zapytał(a) o 09:24 Napisz po angielsku jak według Ciebie będzie wyglądał świat w 2100 roku. ok 100 słów ? Odpowiedzi I think that in 2100 of year everything will change it will be a new generation nothing will be the same. Cars no longer to fuel will only be for example to water. For us they will be looking into windows people on flying saucers. We will make friends with Martians what will let us develop technologies still more. Future in 2100 is a bit pessimistic since, a lot of people in these times won't be it is necessary to move in order so to do anything there will be fat people what overweight is being bound shorter living. The pros and cons of living in such world are. Pluses are so the nation will become more ecological what cars result to water from. And minuses are so the man will forget how real walks in forests which will probably be missing looked like .. . A teraz na polski Sądzę że w 2100 roku wszystko się zmieni to będzie nowa generacja nic nie będzie takie same. Samochody już nie będą na paliwo tylko na przykład na wodę. Do okien będą nam zaglądać ludzie na latających spodkach. Zaprzyjaźnimy się z Marsjanami co pozwoli nam rozwijać jeszcze bardziej technologie. Przyszłość w 2100 jest trochę pesymistyczna ponieważ, wiele ludzi w tych czasach nie będzie się trzeba poruszać żeby cokolwiek zrobić więc będą ludzie grubi co z nadwagą się wiąże krótsze życie. Są plusy i minusy życia w takim świecie. Plusy są takie że naród stanie się bardziej ekologiczny z czego wynikają samochody na wodę. A minusy są takie że człowiek zapomni jak wyglądały prawdziwe spacery po lasach, których prawdopodobnie nie będzie. LICZĘ na naj ;) google tłumacz jest najgorszym tłumaczem DOWN2000 odpowiedział(a) o 09:44 the world will all be fucking flew and no one will have to walk. will not be thieves, murderers, and prisons. will be many more ads on television, schools will be so cool that all children will attend lusia98 odpowiedział(a) o 18:15 The world for a hundred years? Half the world will be Muslim, Christianity does not exist. Europe is united under a new organization which is Polish (I am also hard to believe). Russia is a small European Państewkiem, while the breaks up into several smaller states. At the Arabs more shit than usual, but united under a common flag. China is the largest country on candles, occupies most of Asia. The world tries to stand on their feet after the third century, ś. and struggling with the devastating effects of weather that contributed to the end of hostilities. Technology has not gone far forward (because in the meantime withdrew), however, that the public have to optimize systems, and economics and the economy. There is no longer companies that prey on humans slow the development of a social gathering all the money and doing all of the balloon to be able to rattle even more money as it is today. Created the first spacecraft of the fleet a real handful, consisting of small unmanned suspended in orbit. Environment ruined by indiscriminate use of chemical and biological weapons during the recent conflict and climate change. South America. spustynniała. Poland is nachapała investing in the armaments industry, instead of directly in the conflict of war. Ukraine captures a fortune on food production in Western Europe. Disseminating technologies which today are only the seeds are formed. Japan regains its independence, however, drowned and devastated the island forcing the Japanese to settle on the ocean floor. In the future, it gives a huge income, and again puts Japan at the forefront of countries but before that happens even have suffered a lot. Many of the paranormal was ultimately to confirm what gives new opportunities for technological development. The issue of UFOs is taken deadly seriously, but after that things have not changed. After the war, many European countries returned to democratic system of computer-aided (the machine to a large extent determine the country) at uwydajnienia economic system and power. In Poland, democracy does not return, is superseded by the new system which has become an example for other countries. Created the first permanent Martian base with the real event. More or less at a glance so will the world look in na najlepszą ;-)pozdrawiam Bibi789 odpowiedział(a) o 20:30 Napisz na googlach,na tłumaczu. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Na początku lat 70. kobiety rodziły średnio 4,5 dziecka. Jednak do 2015 r. całkowita dzietność dla świata spadła do poziomu poniżej 2,5 dziecka na kobietę.
Prognozy nie sią optymistyczne. Według raportu IPCC do 2030 roku musimy zredukować emisje CO2 o połowę, a kilkanaście lat później - do zera, żeby ustabilizować wzrost temperatury na poziomie 1,5 - 2 st. Tylko, że na razie się na to nie zanosi, bo emitujemy coraz więcej, zamiast coraz mniej. Globalne ocieplenie może więc postępować szybciej niż oszacowali (dość zachowawczy) naukowcy z IPCC. Za kilkadziesiąt lat - może nawet około 2045 roku - możemy znaleźć się w samym środku klimatycznej apokalipsy. Gotujemy naszym dzieciom tragiczną przyszłość. I sobie zresztą też. Co będzie? Na pewno będzie chaos Trudno przewidzieć jak będzie wyglądać przyszłość świata w XXI stuleciu (nie mówiąc już o następnych) ponieważ zmiana oznacza nie tylko ocieplenie ale przede wszystkim destabilizację klimatu i związanych z nim zjawisk pogodowych. Najpewniejszy jest chaos. Przyszłość takiej na przykład Polski będzie zależeć od tego, czy trafi nam się akurat susza z pożarami czy ulewy z powodziami, a może nam się trafić i jedno i drugie. Nawet w strefie umiarkowanej będą się zdarzać klęski żywiołowe: huragany, burze, śnieżyce. Gdzie spadnie śnieg? IMGW ostrzega przed intensywnymi opadami na południu kraju Fot. Marek Podmokły / Agencja Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta Nie wiadomo też, jak poszczególne państwa i społeczeństwa zareagują na skutki zmiany klimatu. Czy wreszcie ograniczą emisje? Czy nauczymy się żyć bez prądu? Bez samochodów? Czy rządy podejmą radykalne kroki, a może wprowadzą dyktatury? A może dalej nie będą robić nic i dojdzie do rewolucji, albo do rebelii albo do wojny? A może raczej do stworzenia enklaw dobrobytu, gett dla najbogatszych i kryzysu humanitarnego na skalę planetarną? Powinniśmy się bać? Tak Obecnie, globalne emisje CO2 podążają trajektorią zbliżoną do najgorszego rozpatrywanego przez IPCC scenariusza (tzw. business as usual). Oznacza to ocieplenie w tempie 0,25-0,32°C na dekadę, czyli szybsze niż założone w ostatnim raporcie IPCC. A więc przekroczenie progu 1,5 stopnia może nastąpić już w 2030 roku, a 2 st w 2045. Nie wiem jak Wy, ja w 2045 roku ja będę mieć raptem. 60 lat, moja córka - 31, mniej więcej tyle, co ja teraz. Jeśli dożyjemy, bo już za parę lat może się zdarzyć taka fala upałów, że ja albo ona dostaniemy udaru i umrzemy. Powiecie, że zawsze można było umrzeć od udaru cieplnego. Zgoda, ale teraz mamy jakby większe szanse. Dwa stopnie nie brzmią groźnie, jeśli myślimy o temperaturze, ale mogą mieć katastrofalne skutki. Naukowcy właśnie w tych okolicach, 1,5 - 2 stopni sytuują, "punkt bez powrotu", czyli moment, w którym globalna katastrofa pójdzie już z górki i nie da się zatrzymać. Arktyka zacznie topnieć. Jeśli Arktyka zacznie topnieć lód i śnieg przestaną odbijać promieniowanie słoneczne (białe odbija, pamiętacie ze szkoły, nie?), a ciemna powierzchnia ziemi i woda z oceanów (której będzie więcej, bo lód się topi!) zacznie pochłaniać ciepło, co będzie dodatkowo ogrzewać Ziemię. Wyższa temperatura to szybszy rozkład materii organicznej w glebach, czyli dalsze emisje dwutlenku węgla i metanu. Wieczna zmarzlina przestanie być wieczna, a dotychczas mroziła ona materię organiczną, czyli. dalsze emisje CO2. Zacznie się uwalniać metan z oceanicznych pokładów hydratów metanu. A metan nie dość, że podgrzewa to może wywoływać tsunami. Będą fale upałów i susze, a to z kolei oznacza pożary, a pożary oznaczają że węgiel uwięziony w lasach trafi (jako CO2) do atmosfery i. sami widzicie, że zaczyna się piekielne koło. I jeśli się zacznie, to już go nie powstrzymamy. Susza pustoszy uprawy. Lubelszczyzna, Konopnica, 26 sierpnia 2015 Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta Co się może wydarzyć? Katalog nieszczęść Spróbujmy wyliczyć możliwe nieszczęścia i zagrożenia mając świadomość, że nie jesteśmy w stanie dokładnie ich przewidzieć. Każde z nich może wywołać skutek, którego teraz jeszcze sobie nie wyobrażamy i zmienić scenariusz końca świata. W tym scenariuszu pewne są jedynie duże lub wielkie tragedie. Upały i susze zagrażają rolnictwu. Dłuższy okres wegetacji roślin w strefie umiarkowanej brzmi nieźle, ale ocieplenie oznacza też wyjałowienie gleby, obniżenie poziomu wód gruntowych, kurczenie się zasobów wody pitnej, niszczenie plonów przez grady, ulewy, huragany. Aha, a jak jest gorąco i sucho to spada też poziom wody w rzekach, Brakuje wody nie tylko do picia, ale przede wszystkim - do chłodzenia elektrowni. A bez elektrowni nie ma prądu, a bez prądu nie ma klimatyzacji, nie ma ratunku przed skutkami katastrof. Klęski żywiołowe już teraz powodują śmierć setek tysięcy ofiar, bezdomność, utratę stabilnych warunków życia. Na razie dzieje się to w krajach biednego Południa, więc mało się tym interesujemy, ale dojdzie i do nas. Niedawna powódź w Mozambiku wywołana przez cyklon Idai pochłonęła setki ofiar i spowodowała katastrofę humanitarną. A więc nie tylko śmierć ludzi, nie tylko zniszczenie infrastruktury ale też epidemię cholery. Nie trzeba chyba dodawać, że w tych warunkach nie ma mowy o dostawach prądu, gazu czy ciepłej wody. W przypadku klęsk żywiołowych nieszczęścia będą szły w pakietach. W 2017 roku wyniku ekstremalnych ulew w prowincji Hunan w Chinach trzeba było wysiedlić 800 000 osób. Naukowcy oceniają, że antropogeniczna (czyli wywołana przez człowieka) zmiana klimatu zwiększyła częstotliwość występowania tak gwałtownych ulew w tym regionie dwukrotnie. Zresztą, nie trzeba wcale szukać tak daleko. W tym samym 2017 roku w Portugalii w wyniku pożaru lasów w Portugalii zginęły co najmniej 62 osoby, w zeszłe wakacje w Grecji zginęło 100 osób, miejscowość Mati została doszczętnie zniszczona. Drzewa powalone przez nawałnice, które przeszły nad Pomorzem, 12 sierpnia 2018 Fot. Dominik Werner / Agencja Fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta Całkiem prawdopodobne jest też to, że po prostu nas zaleje. Poziom wody w morzach i oceanach z pewnością się podniesie, choć na razie trudno oszacować o ile. Zmieni się linia brzegowa. Profesor Szymon Malinowski z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego nie ma dobrych wiadomości dla Gdańska, Londynu, Florydy . Wprawdzie naukowcy nie przewidują zalania Warszawy w ciągu najbliższych stu lat, ale już teraz słona woda może zalewać delty rzek i pola ryżowe, a mieszając się z wodą słodką zanieczyszczać rzeki. Jeszcze raz powtórzmy - wiele zależy od tempa i dynamiki ocieplenia to zaś zależy od tempa emisji gazów cieplarnianych. Pamiętajmy o tym, że emitujemy szybko, a CO2 rozkłada się wolno. Dzisiaj więc wpływamy na przyszłość ziemi w perspektywie setek, może tysięcy lat. Jeśli zdecydujemy się dalej spalać coraz więcej paliw kopalnych, podążając czerwoną linią, to do 2300 roku temperatura wzrośnie prawdopodobnie o około 8°C - piszą profesor Malinowski, Marcin Popkiewicz i Agnieszka Kardaś w książce Nauka o klimacie - Owszem, możemy mieć szczęście - być może czułość klimatu okaże się mniejsza i wzrost temperatury wyniesie tylko 6°C. Ale może się okazać, że mylimy się w drugą stronę, a średnia temperatura powierzchni Ziemi wzrośnie o nawet 10°C Mogą być jeszcze inne niespodzianki. Francuski biolog Jean-Michel Claverie w próbkach pobranych z wiecznej zmarzliny na Syberii odkrył nieznanego wirusa giganta . Takich niespodzianek może być pod lodem więcej, niewykluczone więc, że do powyższych katastrof będziemy musieli dorzucić dziesiątkowanie populacji przez nieznane, albo zapomniane choroby. I to się również może wydarzyć całkiem niedługo. Snujemy tu rozważania z perspektywy człowieka, ale dorzućmy jeszcze do tego tzw. szóste wymieranie czyli utratę bioróżnorodności i zagładę całych ekosystemów. Zagrażamy nie tylko sobie - ludziom nawzajem - ale doprowadziliśmy już do anihilacji wielu gatunków organizmów. Na potęgę przeławiamy oceany, zatruwamy rzeki, wycinamy lasy, niszczymy siedliska innych żywych istot. Szkodzimy tym również sobie, znowu w sposób, którego nie umiemy jeszcze do końca przewidzieć. Najbardziej ucierpią najsłabsi i najbiedniejsi Prędzej czy później, ale raczej prędzej do wymienionych wyżej skutków dojdzie czynnik ludzki. Globalna katastrofa humanitarna jest wielce prawdopodobna - już teraz cierpią biedni i wyzyskiwani. I będą cierpieć jeszcze bardziej, bo ocieplenie najszybciej zdewastuje te obszary Ziemi, które już teraz są najcieplejsze. Wkrótce - na przestrzeni kilkudziesięciu lat - mogą stać się one po prostu niezdatne do życia. To oznacza, że będzie tam tak gorąco, że ludzie po prostu będą umierać . To z kolei oznacza uchodźców klimatycznych. Z krajów południa. Z krajów islamskich. Z terenów zamieszkanych przez ludzi o nie-białym kolorze skóry. Mając w pamięci kryzys uchodźczy wywołany wojną w Syrii - której przyczyną była susza spowodowana ociepleniem klimatu! - biorąc pod uwagę łatwość mobilizacji ksenofobicznej, ciągle żywy rasizm i nacjonalizm oraz generalną skłonność bogatszych do obrony dobrostanu - jakiś rodzaj wojny jest bardzo prawdopodobny. Może będzie to wojna o zasięgu światowym, może szereg lokalnych konfliktów, a może globalna rebelia, która doprowadzi do destabilizacji dotychczasowych układów politycznych i państwowych? Uchodźcy w Libanie mieszkają w plastikowych namiotach. Zima to dla nich najtrudniejszy czas. Fot. Adam Rostkowski / Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej Fot. Adam Rostkowski / Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej Poza tym, zasoby paliw kopalnych, z których teraz czerpiemy energię, kurczą się. Możemy sobie wyobrazić scenariusz nieprzyjemny: wojnę o zasoby, energię elektryczną dla bogatych, koniec społeczeństwa względnego dobrobytu nawet w krajach bogatej Północy i Zachodu. Trzeba jednak pamiętać, że nawet w scenariuszu hurraoptymistycznym, czyli takim, w którym sprawiedliwie i solidarnie ograniczamy - jako ludzkość - emisje CO2 będzie to koniec wygodnego życia, jakie znamy. Być może będziemy musieli reglamentować prąd. Zrezygnować z transportu dóbr z odległych zakątków świata. Zrezygnować z komunikacji samochodowej, co zresztą powinniśmy byli zrobić już dawno. Nosić długo te ubrania, które już mamy, myć się mydłem w kostce, oszczędzać wodę. To ciągle lepsze niż koniec świata. Przy okazji - przemysłowa hodowla zwierząt. już teraz zabiera tereny pod uprawę i przyczynia się do emisji metanu - drugiego obok CO2 najbardziej szkodliwego dla środowiska gazu cieplarnianego. Nigdy dość przypominania, że naprawdę warto przestać jeść mięso. Już nawet nie ze względów etycznych, ale praktycznych, chociaż w dzisiejszych czasach "etyczna konsumpcja" naprawdę nabiera praktycznego, jeśli nie strategicznego wymiaru. Musimy się bać i musimy działać. Ale jak? Tylko, że sama etyczna konsumpcja nas nie zbawi. Konieczne jest ograniczenie produkcji. Nie mówmy - przynajmniej na razie - o zrównoważonym rozwoju, bo jeśli chcemy uratować Ziemię, to musimy raczej się zwijać, a na pewno zwijać produkcję i związane z nią wydobycie i emisje. To wymaga zdecydowanych działań od rządów, to wymaga wywierania presji na korporacje, to wymaga wyrzeczenia się obietnic zysku przez bogatych, a nakłonienie ich do tego naprawdę może być trudniejsze niż wywołanie wojny. Będzie bolało. Ale będzie bolało tak czy inaczej, a stawką jest przetrwanie naszego świata.
Niniejszy artykuł będzie głównie o tej drugiej kwestii, więc dowiesz się stąd o tym, ile powinieneś mieć oszczędności w wieku 25, 30, 35, 40, 45, 50, 55, 60 i 65 lat w zależności od swoich oczekiwań wobec przyszłości. Pamiętaj – słowo „oszczędności” w tym wpisie oznacza aktywa finansowe o wysokiej płynności, takie
„Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi” – miał powiedzieć Albert Einstein. Bez względu na to, czy zdanie to rzeczywiście wypowiedział genialny fizyk, wydaje mi się, że dziś światu mniej niż kiedykolwiek grozi wojna światowa, a bardziej katastrofy ekologiczne, ekonomiczne lub próbuję wyobrazić sobie przyszłość nie widzę uśmiechniętych twarzy. Moim oczom ukazuje się raczej ponura wizja zanieczyszczonej planety pełnej głodujących i szukających dostępu do wody pitnej ludzi. Ich twarze zakryte są maskami przeciwpyłowymi. W tym świecie bogaci żyją w enklawach, na wyspach i w ostatnich oazach dobrobytu. Są odseparowani od otoczenia pesymistyczny obraz pokazało wielu pisarzy w swoich powieściach. Dystopie rysują świat na krawędzi zagłady. W licznych antyutopiach można zobaczyć przyszłość, w której następuje zderzenie jednostki z potężnym systemem. Wolność staje się towarem deficytowym. Człowiek płaci totalnym podporządkowaniem za prawo do książki i oglądając filmy, których autorzy próbują naszkicować przyszłość, mam często poczucie, że zobrazowany proces już postępuje. Być może ponosi mnie wyobraźnia. A może to samospełniające się proroctwo? W marcu pojawił się na YouTubie kilkuminutowy klip z kokpitu Boeinga 777 lądującego w Pekinie. Co zarejestrował pilot kamerą GoPro? Powolne zanurzanie się samolotu w oceanie smogu. Przez kilka minut widoczność za oknem była praktycznie zerowa. Dopiero na wysokości około 150 metrów dostrzec mogliśmy pierwsze zarysy zabudowań. W sieci zresztą da się monitorować poziom zanieczyszczenia powietrza w stolicy Chin. Najczęściej pojawi się komunikat „Unhealthy”, czyli „niezdrowy”. Normy przekraczane są kilkaset całym świecie smog przyczynia się do przedwczesnej śmierci co najmniej 3 milionów osób rocznie. Do 2050 r. ta liczba ma się podwoić – wynika z badań opublikowanych przez czasopismo „Nature” w połowie ubiegłego roku. Inne źródła mówią nawet o ponad 5 milionach zgonów rocznie. Przodują Chiny i Indie, ale wcale nie trzeba wyjeżdżać do Azji, by dostrzec problem. Dotyczy on wielu polskich miast, w tym Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Nowego Sącza, Zakopanego czy człowieka namacalnie wpływa na ocieplenie klimatu. Wzrost emisji dwutlenku węgla, metanu, podtlenku azotu i innych związków tylko w ciągu 100 lat spowodował podwyższenie temperatury na Ziemi o 0,8 stopni Celsjusza. 50 lat przed odkryciem Ameryki przez Kolumba szintoistyczni kapłani znad japońskiego jeziora Suwa rozpoczęli ewidencję rocznych dat zamarzania zbiornika. Dwa i pół wieku później podobne informacje zaczęli zbierać kupcy z dzisiejszego pogranicza fińsko-szwedzkiego. Żadna z tych grup nie kierowała się zapałem naukowym. W pierwszym przypadku chodziło o cele religijne, w drugim o handlowe. Dane, które zarejestrowano są jednak cenne, bo prowadzono je systematycznie. Dzięki nim dowiemy się, że data zamarzania jeziora w Alpach Japońskich przesuwała się od 1443 do 1683 roku zaledwie o 0,19 dnia w ciągu dekady. 24-krotne przyspieszenie nastąpiło dopiero w dobie rewolucji przemysłowej i wyniosło 4,6 dnia na dekadę – możemy przeczytać na stronie Uniwersytetu prognozy stworzyli niemieccy uczeni. W badaniach wykorzystali 26 modeli klimatycznych. Wynika z nich, że temperatura na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej rośnie dwukrotnie szybciej, niż globalnie. W połowie XXI wieku w niektórych regionach ma być tak ciepło, że nie będą one nadawać się do życia. W takim scenariuszu powstanie bezprecedensowa w historii fala migracji. Pojawi się nowa kategoria: uchodźcy klimatyczni. Jeżeli nie zniszczy nas natura, być może pozabijamy się nawzajem z powodu rosnących nierówności ekonomicznych. Z wyliczeń organizacji Oxfam wynika, że 1 proc. najbogatszych ludzi świata posiada tyle, co 99 proc. pozostałych. Jeszcze bardziej działa na wyobraźnię informacja, że 62 najbogatszych ludzi na Ziemi posiada tyle, co 3,5 mld najbiedniejszych razem wziętych. Powyższe wyliczenia często przywołują już nie tylko lewicowi publicyści i alterglobaliści, ale też coraz częściej ludzie zmęczeni neoliberalną wersją kapitalizmu. "Byliśmy głupi, naiwni" - takie wyzwania możemy przeczytać w licznych american dream i trickle-down economics od dawna są przedmiotem żartów satyryków. W ten pierwszy, jeszcze parę lat temu, wierzyło 40 proc. procent Amerykanów. Realne szanse na poprawę bytu miało jednak tylko koło 8 proc. najbiedniejszych mieszkańców USA. Co ciekawe, dwukrotnie większe szanse na dołączenie do klasy najbogatszych mają dzieci w Danii. Z mitem ekonomii skapywania, zgodnie z którym – w uproszczeniu – na bogaceniu się bogatych korzystają wszyscy, rozprawił się nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W raporcie „Causes and Consequences of Income Inequality: Global Perspective” możemy przeczytać, że zwiększenie udziału w dochodach najbogatszych nie powoduje wzrostu PKB. Z kolei odwrotny proces, czyli bogacenie się biednych i klasy średniej, rzeczywiście wpływa na jego wzrost parametrów mam ambicji tworzenia prognozy upadku ludzkości. Nikt nie jest w stanie przewidzieć w jakim miejscu znajdzie się nasza planeta i my sami za 100 czy 200 lat. Wybrałem kilka „scen”, które sprawiają, że widzę przyszłość raczej w ciemnych barwach. Ciężkie krakowskie powietrze pobudza moją wyobraźnię bardziej niż zgrabne słowa o szaleńcach zmieniających świat z apple’owskiej kampanii Think different . Wizja technologii „wykonującej” ciężką pracę, by człowiek mógł zajmować się tym, co kocha, przedstawiona przez Larry’ego Page’a, przegrywa z informacjami, które ujawnił Edward Snowden. Nie wierzę w słowa Marka Zuckerberga o tym, że Facebook nie powstał, by być przedsiębiorstwem, ale dla realizowania społecznościowej misji uczynienia świata bardziej otwartym i połączonym. Przypominają mi się od razu jego próby zredukowania Internetu do samego Facebooka w ramach Nie bez kozery tę inicjatywę nazywa się coraz częściej „biednym Internetem dla biednych ludzi”. Dlaczego napisałem w tym miejscu o szefach wielkich koncernów technologicznych? Z prostego powodu: bo to oni zastąpili polityków w gładkiej mowie i zapowiedziach nowego, wspaniałego świata. To oni snują wizję powszechnej szczęśliwości, realizowanej przy użyciu dostarczanych przez ich firmy spędzam całych dni na umartwianiu się potencjalną zagładą ludzkości. Staram się być szczęśliwym tu i teraz. Bywa jednak i tak, że wyobraźnia pobudzona jakimś czynnikiem zmusza mnie do zastanowienia się nad przyszłością. Nie wizualizuję sobie ostatecznego krachu systemu korporacji, jak podobno czynił to Jello Biafra z zespołu Dead Kennedys. Ale nie znaczy to też, że nie potrafię złożyć puzzli, by ujrzeć do czego prowadzi obecny sposób redystrybucji dóbr. Trudno być optymistą, gdy na Ziemi głoduje prawie miliard ludzi, a dzieje się tak nie dlatego, że świat nie jest w stanie wyżywić wszystkich, ale w dużej mierze z powodu marnotrawstwa.
Nie ma go już prawie od 30 lat i tak samo za 30 lat nie będzie już NATO. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że dotychczasowy układ świata na naszych oczach rozpada się. Stany Zjednoczone tracą swoją supermocarstwową pozycję, Unia Europejska trzeszczy w szwach, a na wschodzie pojawia się nowy światowy lider – Chiny.
Odpowiedzi nowocześnie chyba...xDnie wiem honeyowa odpowiedział(a) o 21:07 Będzie źle... Katastrofy itd[LINK] odp ? ? :D ozii ;D odpowiedział(a) o 21:07 będzie tak samo tylko będzie unowocześniona technologia KtÓś TaM odpowiedział(a) o 21:08 Hmmm no napewno będzie kryzys blocked odpowiedział(a) o 21:08 w Polsce, baby beda wygladac jak obecnie Brytyjki:) Araine odpowiedział(a) o 21:08 Nie będzie istniał. 2012 - koniec świata. +.+ hubi300 odpowiedział(a) o 21:10 peniw nadal gracze będą siedzieli przy swich sprzętachcoś nowego wynajdążlue nadal będą siedzieć przy sklepachmało osub będzie wychodzić z domui wszystko będą mysleli że życie to GTAALBOdla fantastyków będzie jak w częściach gry mass efffect XD yyy zagłada świata... roboty... -_- Wolę o tym nie myśleć, na prawdę. Może się nawzajem pozabijamy. To by było nawet lepsze. Wyobraź sobie świat bez ludzi. W swoim rodzaju piękne. Nie będę narzekać na świat i pisać jaki to on nie będzie zły. Zawsze był taki sam. W końcu musimy dojść do końca. Za 30 to już mało mnie będzie on obchodził. Jesajdu odpowiedział(a) o 22:05 O, coś takiego:[LINK]Może za 30-40 lat, ale na pewno nie w Polsce. blocked odpowiedział(a) o 22:14 blocked odpowiedział(a) o 05:11 Będziemy żenić się przez facebooka. blocked odpowiedział(a) o 14:30 Sama technologia, i pusta bryła. blocked odpowiedział(a) o 18:44 blocked odpowiedział(a) o 20:47 Obawiam się, ze będzie więcej zła na świecie, a ludzie nie będą tego zauważali. Manipulacja płynąca z mediów zrobi ludziom jeszcze większą wodę z mózgów niż teraz. Będziemy jak roboty wykonujące bezmyślnie wszelkie polecenia. Ale to tylko czarna wizja wymyślona na poczekaniu, choć prawdopodobna. Jest też opcja, że ludzie zmądrzeją, będą samodzielnie myśleć, odróżniać dobro od zła. technika na pewno pójdzie do przodu, to oczywiste. ale czy to dobrze to nie wiem. W każdym razie liczy się tu i teraz. Na to i tak mamy niewielki wpływ =) blocked odpowiedział(a) o 11:19 Według mnie będzie to zniszczony krajobraz po wybuchu nuklearnym. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
eNdYm8. k5ksvx5i8d.pages.dev/46k5ksvx5i8d.pages.dev/86k5ksvx5i8d.pages.dev/72k5ksvx5i8d.pages.dev/58k5ksvx5i8d.pages.dev/61k5ksvx5i8d.pages.dev/59k5ksvx5i8d.pages.dev/74k5ksvx5i8d.pages.dev/21
jak bedzie wygladac swiat za 30 lat