Kategorie: Nowy superkontynent na Ziemi pojawi się w rejonie Oceanu Spokojnego już za 200-300 milionów lat. Według naukowców z Curtin University w Australii stanie się to w wyniku zderzenia istniejących kontynentów. Przez ostatnie 2 miliardy lat kontynenty Ziemi zderzały się ze sobą, tworząc superkontynent co 600 milionów lat Ten odcinek koniecznie musicie obejrzeć. Jest tak samo przerażający jak intrygujący. Rafał Masny przeniesie Was na chwilę do roku 2080… co tam się dzieje? Na przykład: 2022 – pierwszy hotel w kosmosie2024 – Tesla wysłała ludzi na marsa2025 – lądowanie na Marsie2050 – rozpoczęła się kolonizacja Marsa2075 – warstwa ozonowa Ziemi została zregenerowanaa co przyniesie rok 2080?Zwrot „planowanie dzieci” nabierze innego znaczenia, gdyż potomstwo bedzie można planować w dosłownym tego słowa znaczeniu… wzrost, kolor oczu i włosów, wszystko ustalić będzie można jeszcze przed narodzinami. W roku 2080 modyfikowanie genów za pomocą układu odpornościowego bakterii jest codziennością (Metoda CRISM/CAS). W 2080 je się np. glony o smaku sernika mango, mięso tworzone w laboratorium i krik burgery, czyli burgery z mięsem ze świerszczy, a za zakupy płaci się chipem zamontowanym w jakość powietrza będzie jeszcze gorsza niż dzisiaj – dlatego ludziom wmontowywało się będzie w nosy filtry cząsteczek. Rozwój technologii spowoduje powstawanie nowych zawodów… Specjalista od reklam w rozszerzonej rzeczywistości, Poszukiwacz, Nostalgista, Bioinżynier genetyczny, Telechirurg, Nadzorca dronów, Choreograw dronów, Górnik słoneczny, Górnik wietrzny, Specjalista ds. minimalizmu, Organizator starości…Zobaczcie sami: Można więc założyć, że za jakieś 5 lat książki zostaną wyparte na rzecz bardziej efektywnych metod. Podsumowując, nowoczesne urządzenia mobilne (te już istniejące, jak smartfony, oraz przyrządy, które dopiero powstaną) będą pełnić rolę „pośrednika”, dzięki któremu nauczyciele efektywniej mogą przekazywać swoją Takie słowa znajdujemy w jednej z gazet codziennych z 1922 roku na temat tego, jak będzie wyglądał świat za 100 lat:Wiele opinii znalazło swoje wypełnienie w czasach, których żyjemy, inne tchną przesadnym optymizmem (dwugodzinowy dzień pracy!), niektóre zaś wciąż czekają na swoje wypełnienie (i prawdopodobnie długo poczekają), jak np. wykorzenienie alkoholizmu (wbrew nadziejom artykułu, tych „degeneratów” nie jest wcale tak niewielu i nie muszą „spożywać po kryjomu”). Z perspektywy chrześcijanina dwie nadzieje żywione przez ludzi 100 lat temu są szczególnie interesujące: „kobieta będzie pod każdym względem równa mężczyźnie” „świat przeżywać będzie erę powszechnego braterstwa, które nie zazna ani nędzy, ani konfliktów zbrojnych, ani głodu, ani zniszczenia” Obie nadzieje są wyrażone wprost w Piśmie Świętym. Zacznijmy od pierwszej: „Kobieta będzie pod każdym względem równa mężczyźnie” Biblia, mimo że powstawała w kulturze, w której dominującym wzorcem kulturowym był patriarchalizm, zawiera wiele kontrkulturowych tekstów, które służyły jako motywacja do zmieniania świata na lepsze przez wierzących i niewierzących (którzy żyli w świecie opartym o chrześcijańskie wzorce kulturowe). Trzy przykłady z samej Biblii: Bóg stworzył mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo. Bogowie widziani oczami narodów byli odzwierciedleniem monarchy – potężnego władcy, między którym a poddanymi istnieje ogromna przepaść. Zostają zredukowani do roli niewolników, zdanych na ich łaskę i niełaskę. Bóg Biblii nie dość, że tworzy ludzi na Swój obraz a więc nie mają być li niewolnikami, wykonującymi ciężką pracę za swoich bogów (jak mówiły mity starożytnego Bliskiego Wschodu), ale zyskują status „korony stworzenia” – reprezentantów Boga na ziemi, kapłanów w Bożej świątyni, którą był sam świat. Co ważne, opis stworzenia expressis verbis stwierdza, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna stanowią obraz Boga, co stanowiło zakwestionowanie obowiązującego modelu społecznego Rodowód Chrystusa zawiera 4 kobiety Wbrew licznym przykładom z literatury tamtego okresu, pochodzenie Jezusa zostało wywiedzione przy włączeniu czterech kobiet do jego genealogii: Batszeby, Tamar, Rut i Rachab. Historie tych kobiet, patrząc z ludzkiego punktu widzenia, powinny zostać głęboko zakopane w otchłani Starego Testamentu. Gdyby nie Mateusz historie takie jak ta Batszeby dużo rzadziej stawałaby się tematem artykułów czy książek. Kto dziś, poza osobami żywotnie zainteresowanymi Biblią, pamięta dzieje Absaloma, syna króla Dawida? Tak więc takie historie jak Tamar trafiłaby na zawsze na zakurzoną półkę z nazwą „dziwne historie Starego Testamentu, nie zaglądać!”. Tymczasem z jakiegoś powodu Ewangelista rehabilituje nierządnice i poganki, ich historie uważając na tyle ważne, aby umieścić je w genealogii Chrystusa, zmuszając czytelnika do przyjrzenie się ich dziejom na nowo, a przy okazji zobaczenia, jaką rolę odgrywały one w planie Bożym. Już sam fakt, że były kobietami stanowił cios zadany kulturze patriarchalnej i sygnał dla kolejnych generacji chrześcijan (niestety dość słabo odczytany…), że w oczach Boga kobieta i mężczyzna mają tę samą wartość. Paweł o równości kobiety i mężczyzny I na koniec apostoł Paweł, który doczekał się w niektórych kręgach niezasłużonej łatki mizogina. Ale ten sam „wróg kobiet” Paweł pisał „nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Galacjan 3:28). Albo w innym miejscu: „u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga” (1 Koryntian 11:11-12).”Mizogin” Paweł jawi nam się w zupełnie innym świetle: w jego oczach „bycie w Chrystusie” sprawia, że normy kulturowe obracają się w pył. Małżeństwo jest odbiciem Bożej eklezji, gdzie mężczyzna stanowi typ Chrystusa, a kobieta Jego Oblubienicy. Stąd też przesłanie Pawła: „Mężowie, miłujcie [wasze] żony, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie” (Efezjan 5:25) i chwilę później „aby przygotować sobie Kościół chwalebny, bez skazy, bez jakichkolwiek uchybień, lecz święty i nieskalany”. Kościół, czyli eklezja, to zgromadzenie wierzących, którzy stanowią jedno i dzięki tej duchowej jedności stanowią jedno z Bogiem i Chrystusem („Aby wszyscy byli jedno, jak ty, Ojcze, we mnie, a ja w tobie, aby i oni byli w nas jedno” Jana 17:21). Patriarchalny model, gdzie wartość kobiety jest zredukowana i często przeliczana na wartość pieniężną (obecny w Cesarstwie Rzymskim i nie tylko handel ludźmi), zupełnie do tego nie tematem jest około siedem cytatów z listów Pawła, które zwykle wykorzystuje się, aby przedstawić jego wypowiedzi skierowane do poszczególnych eklezji jako pasujące do patriarchalnego modelu epoki, ale rozumiane w kontekście pozwalają odkleić od Pawła wspomnianą łatkę mizogina (jeśli Bóg pozwoli, zajmiemy się nimi w osobnych tekstach). „Świat przeżywać będzie erę powszechnego braterstwa…” Słowa z nadziei wyrażanych przed ludzi sprzed 100 lat brzmią niemal jak… obietnice Boże przedstawiane przez proroków w Starym Testamencie (zobacz tekst: Królestwo Boże wyczekiwane przez proroków). Stanowią też sedno nauk Chrystusa (zobacz artykuł: Jezus i mesjańska przyszłość. Serce chrześcijaństwa – Królestwo Boże). Taką nadzieję wyraża zarówno judaizm, jak i chrześcijaństwo (zobacz tekst: Mesjasz w judaizmie i Chrystus w chrześcijaństwie). Ale obecnie stanowią mrzonkę i pobożne życzenia. Ludzkość koncentruje się raczej na odliczaniu do III wojny światowej, obstawiając głównego faworyta, który rozpocznie kolejną spiralę zbrodni – a odpowiednich kandydatów nie brakuje… Jak będzie wyglądał świat za 100 lat: spełnienie obietnic Obydwie nadzieje, mimo obiektywnego znacznego poprawienia standardu życia w porównaniu z czasami sprzed 100 laty, pozostają niezrealizowane. O ile los kobiet znaczącą się poprawił, to jednak mimo zakrojonych na szeroką skalę akcji, pozostaje postulatem nie w pełni zrealizowanym (co pokazują statystyki) – Światowe Forum Ekonomiczne informowało w 2019 r., że „przy obecnym tempie postępów osiągnięcie parytetu płci zajmie kolejne 108 lat”. To, co umyka żyjącym w bogatych społeczeństwach Zachodu, to ogromne rozwarstwienie w krajach tzw. „trzeciego świata”, nie tylko w sferze praw kobiet, ale przede wszystkim w sprawach ekonomicznych. Na wszystko to ponury cień rzuca militaryzm wielu krajów nieodstręczonych tragicznym przykładem dwóch światowych wojen. Obydwie nadzieje ludzkości pozostają niezrealizowane, ale chrześcijanie mają nadzieję, że Królestwo Boże wyprzedzi przywódców tego świata w ich spełnieniu. Jak mniej więcej będzie wyglądał świat, za 100 lat? 2011-09-30 18:47:11; Czy jesteś ciekawy/a jak świat będzie wyglądał za 20 lat? 2013-09-18 22:52:23; Czy tak będzie wyglądał świat za 20-30 lat? 2011-08-31 12:56:56; Jak myślicie jak będzie wyglądał świat za 1000 lat? 2012-07-16 20:13:41; Sądzisz że za 100 lat świat 6 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 4775 8 grudnia 2011 17:26 | ID: 699046 Do założenia tego wątku zainspirował mnie obejrzany wczoraj drugi odcinek serii "Powrót do przyszłości":) Rok 2015 - młodzież nosi spodnie z powyciąganymi kieszeniami, "lata" na deskorolkach, w ogóle cały ruch "drogowy" odbywa się w powietrzu...:) Szokująca wizja! Raczej w ciągu 3 lat aż takie cuda się nie wydarzą, ale widać, jakie wyobrażenie o XXI wieku mieli ludzie jeszcze 20-30 lat temu. Pamiętacie, jak Wy wyobrażaliście sobie XXI wiek jako dzieci? Czy Wasze fantazje się ziściły? A jak wyobrażacie sobie świat - naukę, technikę, w ogóle życie ludzi - za 50 lat??? Pofantazjujmy! 8 grudnia 2011 17:29 | ID: 699051 Jeszcze kilkanaście lat temu nikt z nas nie wierzył w płaskie telewizory, projekcje 3D czy dodtykowe ekrany. A wszystko to mamy i jest dostępne dla zwykłych śmiertelników. Myślę, że wiele się nie zmieni przez najbliższe 38 lat. Medycyna pójdzie do przodu, na półkach będa inne produkty, benzyna będzie droższa lub tańsza. Ale szału nie przewiduję. 2 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 8 grudnia 2011 17:43 | ID: 699067 Jakoś też nie widzę szału na przyszłośc. Jeśli już - to kryzysy nas będą blokowac w rozwoju ogólnoświatowym. 3 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 8 grudnia 2011 17:48 | ID: 699072 Oby za dużo się nie zmieniało.... Już komputery i wszystko inne "poszło" mocno do przodu, a co bedzie za jakiś czas??? Roboty będą nam gotować, po nas sprzątać, prać... Nie, nie wyobrażam sobie tego... 8 grudnia 2011 19:11 | ID: 699124 Jeśli świat będzie jeszcze istniał - bo tak naprawdę nic nie wiadomo - to będzie naszpikowany elektroniką, ludzie niczym roboty będa wykonywać różne czynności, za przyjaciół będę mieć cyborgi. Choroby bedą uleczalne, a na ziemi będzie mniej ludzi, bo część przeprowadzi się na inne planety. 8 grudnia 2011 20:36 | ID: 699245 Sonia (2011-12-08 17:48:05)Oby za dużo się nie zmieniało.... Już komputery i wszystko inne "poszło" mocno do przodu, a co bedzie za jakiś czas??? Roboty będą nam gotować, po nas sprzątać, prać... Nie, nie wyobrażam sobie tego... mi też jest dobrze tak jak teraz.. 6 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 9 grudnia 2011 07:33 | ID: 699427 kiedy byłam dzieckiem świat wyobrażałam sobie jak w bajce o jetsonach ;)))) A ci, którzy sprzeciwiają się temu, są cenzurowani w każdy możliwy sposób. Witryny takie jak globalna.info i globalnainfo.blog , które po prostu przedstawiają udokumentowane przez niezależnych badaczy fakty i teorie spiskowe które po 3 miesiącach stają się faktem nie mogą zostać całkowicie ocenzurowane.
Popełniamy grzech pychy pokazując Ukraińcom: „Wiemy lepiej, jak macie żyć. Zbudujemy wam lepszy świat, nasz świat”. Nie tędy droga. Jestem przekonana, że Ukraińcy już wiedzą, jak chcą odbudować swój kraj. Warszawscy urbaniści myśleli o odbudowie miasta, kiedy było ono niszczone w czasie II wojny światowej i w Powstaniu – mówi dr Kinga Nettmann-Multanowska, autorka książki „Warszawa rysuje Skopje”. Krystyna Romanowska: Co jakiś czas pojawiają się informacje o tym, że Polacy będą odbudowywać zniszczoną wojną Ukrainę. Niewielu o tym wie, ale – jako społeczeństwo – mamy już doświadczenie w odbudowywaniu czyjegoś kraju. W „Projekcie Skopje” prawie 60 lat temu brali udział polscy architekci i urbaniści, kiedy w ramach międzynarodowych działań ONZ przystąpiło do odbudowywania stolicy dzisiejszej Macedonii Północnej. W trzęsieniu ziemi śmierć poniosło wtedy 1070 osób, a zniszczeniu uległo w przybliżeniu 65 proc. zabudowy miasta. Dr Kinga Nettmann-Multanowska: Zawaliły się liczne i ważne obiekty użyteczności publicznej. Dziesiątki pasażerów czekających na pociąg do Belgradu zginęło przygniecionych dachem hali głównej dworca kolejowego. Zagraniczni turyści ponieśli śmierć pod gruzami hotelu „Macedonia”. Zniszczeniu uległy też zabytkowe budowle osmańskie na lewym brzegu Wardaru. Ale jednak trzęsienie ziemi i wojna to dwie zupełnie różne sytuacje. Ukraina to bestialsko zaatakowany kraj, w którym Rosjanie niszczą wszystko, co się da. Skopje zostało dotknięte przez żywioł, który de facto zniszczył obiekty najsłabsze, a zostawił najmocniejsze – ciężko więc jest porównywać skalę i charakter tych zniszczeń. Zostawiając jednak na boku porównania Ukrainy i Macedonii Północnej, myślę, że należy mocno podkreślić kilka spraw, które Polacy powinni wziąć pod uwagę, jeżeli zaangażują się w odbudowę Ukrainy – bazując na doświadczeniach zdobytych przez ludzi pomagających w odbudowie Skopje 60 lat temu. Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy to partnerstwo, a nie mentorstwo. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Naukowcy mają kilka podejrzeń, które (jeśli się sprawdzą) wyglądają naprawdę zachwycająco i przerażająco jednocześnie. Ludzkie ciało cały czas ewoluuje i możemy tylko domyślać się, jak będzie wyglądać za tysiąc lat. Jeśli ludzkości uda się uniknąć przepowiadanego przynajmniej 15 razy na rok końca świata - w trakcie
Zawsze o tym marzyliśmy: telewizor tak płaski, że wisząc na ścianie, bardziej przypomina obraz w nowoczesnych ramach niż wypełnione elektroniką, niezbyt estetyczne plastikowe pudło. Do tego żadnych kabli i... zbędnych odtwarzaczy Blu-ray czy nagrywarek z dyskiem - wszystkie niezbędne zadania realizuje telewizor. Dzięki najnowszej technologii i oryginalnym pomysłom producentów jesteśmy już bardzo blisko spełnienia tego marzenia. Przedstawimy najnowsze osiągnięcia w dziedzinie wyświetlania obrazu i podpowiemy, jakie technologie i kiedy staną się dla nas dostępne. Plazma, LCD - i co dalej? Obecnie możemy wybierać pomiędzy dwoma technologiami wykonania wyświetlacza - plazmową i LCD. Telewizory ochrzczone przez producentów określeniem LED okazały się jedynie zabiegiem marketingowym, a nie technologiczną nowością. Nieco świeżości wniosło wprowadzenie na rynek telewizorów 3D, ale i tej technologii, wymagającej stosowania specjalnych okularów, nie można nazwać przełomem. Jakie więc zmiany czekają nas w przyszłości? Czy pojawi się zupełnie nowa technologia wyświetlania obrazu? Czy do sklepów wejdą odbiorniki 3D, w których głębię zobaczymy gołym okiem? Jaką rolę w telewizorach będzie spełniał internet? Z kolejnych stron dowiemy się, w jakim stadium rozwoju znajdują się zapowiadane już od dawna supertechnologie, które mają zrewolucjonizować rynek telewizorów. Nie znajdziemy tam jednak żadnych hologramów i tego typu gadżetów rodem z filmów science fiction, ale realne rozwiązania, które wejdą do seryjnej produkcji w najbliższych latach. Kupować czy zwlekać? Zawsze na horyzoncie będą pojawiać się rozwiązania, na które warto czekać. Jeśli jednak przymierzamy się do kupna telewizora, warto spośród 10 przedstawionych przez Komputer Świat trendów wybrać tylko te kluczowe dla nas. Prognozy Komputer Świata pomogą w podjęciu decyzji - nie każdy będzie przecież chciał wstrzymać się z zakupem na cztery lata, aż dana technologia wejdzie do produkcji, wiele osób jednak poczeka na nowinki, które zadomowią się na rynku już w następnym roku. Coraz cieniej i bez ramek Telewizory, które jeszcze niedawno uważano za supernowoczesne płaskoekranowe odbiorniki, dzisiaj trzeba by określić jako niezbyt stylowe i po prostu grube. Zastosowanie w najnowszych modelach podświetlania diodami LED zamiast lampami CCFL pozwoliło wyszczuplić ekran z 10 do zaledwie 3 centymetrów. Niektóre firmy, na przykład Samsung czy LG, tak bardzo odchudziły swoje topowe modele (do mniej niż 1 centymetra), że patrząc na nie z boku, trudno je w ogóle zauważyć. Jednak wraz ze zmniejszaniem grubości obudowy, obniża się jakość dźwięku wydobywającego się z cieniutkich głośników. Foto: Komputer Świat Sony stawia na ukrywanie ramek (A), inni producenci po prostu robią je coraz cieńsze (B). Modele OLED (C) to pieśń przyszłości. Póki nowe technologie wyświetlania obrazu nie wejdą do masowej produkcji, dalsze odchudzanie telewizorów nie będzie już możliwe. Jednak cienkie modele będą się stawać coraz powszechniejsze i z pewnością coraz tańsze. Telewizory stają się coraz cieńsze, a ramkę wokół ekranu coraz trudniej dostrzec. Czy jest jednak jakaś granica wyszczuplania? LG: Dostępny na Zachodzie telewizor z serii LEX jest supercienki (od 9 mm). Podświetla go kilkaset nanodiod o regulowanej jasności, które umieszczono za ekranem, a nie na jego krawędzi. Dzięki temu uzyskano bardzo wysoki kontrast. Jeszcze cieńsze (3 mm) i zapewniające znacznie lepszy obraz będą telewizory OLED firmy LG, ale na razie powstał jedynie 32-calowy prototyp. Jeśli wejdzie do produkcji, będzie kosztował minimum 20 tysięcy złotych. Sony: Dostępne w ofercie Sony telewizory z serii Monolith Design nie są tak cienkie jak u konkurencji, ale są wyjątkowo stylowe, a na wykonanym z jednej tafli szkła przodzie ekranu do chwili włączenia telewizora nie widać ramki. W nieco grubszej obudowie znalazło się miejsce na przyzwoitej jakości głośniki i gniazda połączeniowe. Samsung: W ciągu kilku miesięcy na rynku pojawią się nowe serie telewizorów LED Samsunga - D7000 i D8000. Będą bardzo szczupłe, a cienka ramka wokół obrazu będzie częściowo przezroczysta. Prognoza W 2013 roku telewizory LED o grubości 3 cm staną się normą. Po 2015 można się spodziewać pierwszych telewizorów wykonanych z jednolitej, cienkiej i przezroczystej tafli szkła. Trójwymiar bez okularów Oglądanie trójwymiarowych filmów byłoby doskonałą rozrywką, gdyby tylko nie te niewygodne i powodujące ból głowy okulary migawkowe. Niestety, póki co bez nich nie da się zobaczyć głębi w filmach. Ale już niedługo. Rynek powoli zdobywają wyświetlacze, na których 3D widać gołym okiem. Foto: Komputer Świat Duże telewizory 3D, na których głębię widać gołym okiem (tu 65-calowy prototyp Toshiby), są jeszcze dość daleko od seryjnej produkcji. Na razie są to niewielkie ekrany wbudowane w konsolę Nintendo 3DS, aparaty fotograficzne (Polaroid, Fujitsu), kamery cyfrowe (JVC, Sony), ramki do zdjęć (Fujitsu, Kodak) i komórki (LG). Technologia 3D bez okularów (patrz ramka obok) jest też już coraz bliżej podbicia świata telewizorów. Pierwsze tego typu modele 3D można już kupić w Japonii. Foto: Komputer Świat LG 3D nie wymaga okularów, ale wyświetla obraz o rozdzielczości zaledwie 540 linii. Na jakiej zasadzie działają telewizory 3D bez okularów Podstawą wyświetlacza 3D jest dostarczenie do każdego oka nieco innego obrazu. Dołączane do telewizorów 3D okulary naprzemiennie zasłaniają lewą i prawą soczewkę z taką samą częstością, z jaką telewizor naprzemiennie wyświetla kolejne klatki filmu przeznaczone tylko dla lewego i tylko dla prawego oka. W wypadku wyświetlaczy, w których trójwymiar widoczny jest gołym okiem, w tym samym czasie połowa pikseli wyświetla obraz dla lewego, a druga połowa - dla prawego oka. Specjalne miniaturowe soczewki dbają natomiast o to, aby obraz przeznaczony dla danego oka, był widoczny tylko dla niego i niewidoczny dla drugiego (patrz obrazek poniżej). Niestety, trójwymiar widoczny jest tylko wtedy, gdy siedzimy na wprost telewizora lub patrzymy na ekran pod niewielkim kątem. Technika wyświetlania obrazu 3D, do oglądania którego nie są potrzebne specjalne okulary, jest wciąż w powijakach. Kiedy uda się jej rozwinąć skrzydła? LG: Pokazany na targach CES w styczniu tego roku prototyp 55-calowego telewizora 3D wyświetla doskonały, trójwymiarowy obraz, widoczny bez okularów, ale tylko wtedy, jeśli patrzymy na niego na wprost i to ze ściśle określonej odleg­łości. Niestety, telewizor nie potrafi wyświetlać filmów... 2D, a LG nie ma planów jego seryjnej produkcji. Toshiba: W Japonii dostępny jest już telewizor 3D tego producenta - niestety, choć nie wymaga używania okularów, to ma jedynie 20 cali i kosztuje ponad 12 tysięcy złotych. 40-calowe modele mają pojawić się w Europie jeszcze w tym roku, większe (56 i 65 cali) w kolejnych latach. Plus: obraz 3D widać na nich nie tylko, gdy patrzy się na ekran na wprost. Sony: Także Sony ma ciekawe prototypy telewizorów 3D bez okularów: 24,5-calowy model OLED (patrz ramka na stronie 58) oraz 65-calowy model LCD o zwiększonej rozdzielczości (ponad 2000 linii). Nie wiadomo jednak, czy urządzenia te pojawią się w sprzedaży. Prognoza Pokazane w 2011 i 2012 roku telewizory 3D bez okularów będą nawet pięć razy droższe od dostępnych obecnie na rynku modeli 3D i będą wyświetlały obraz gorszej jakości. Do 2015 roku raczej się to nie zmieni. Przez TV do internetu Pierwsze telewizory z dostępem do internetu pozwalały co najwyżej na przeczytanie najnowszych wiadomości z serwisu współpracującego z producentem telewizora. Dziś modele z gniazdem sieciowym czy modułem Wi-Fi potrafią znacznie więcej. Prognoza pogody, dostęp do bazy zdjęć i filmów (również pełnometrażowych) ze specjalistycznych portali, a nawet możliwość utrzymywania kontaktów ze znajomymi poprzez Facebook czy wideorozmowy za pomocą Skype - takich możliwości powinniśmy oczekiwać od odbiornika z funkcjami internetowymi. Foto: Komputer Świat Funkcje internetowe można dodać też do starszego telewizora, na przykład podłączając do niego D-Link Boxee (A) z ciekawym pilotem (B). HbbTV (C) to platforma, która łączyć ma programy nadawane tradycyjnie z usługami świadczonymi przez internet. Czego się więc będzie można spodziewać w najbliższej przyszłości? LG: Jeszcze w tym roku mają pojawić się modele z funkcją Smart TV nowej generacji. Będzie można w telewizorze instalować specjalne aplikacje ze sklepu LG, pojawi się też normalna przeglądarka stron WWW oraz nietypowa nawigacja - kursor sterowany ruchami pilota. Panasonic: Już za kilka miesięcy funkcja Viera Cast z telewizorów Panasonica przeobrazi się w Viera Connect. Będzie można wypożyczać filmy, audycje sportowe i programy TV, a także trochę poćwiczyć (do telewizora będzie można podłączyć specjalny sprzęt do ćwiczeń) i pograć w interaktywne gry. Możliwe też będzie instalowanie różnych aplikacji, pozostanie również funkcja wideorozmów przez Skype. Z pewnością interesująca będzie też zapowiadana możliwość sterowania telewizorem za pomocą tabletu Viera Tablet. Samsung: Smart TV to nazwa nowej funkcji internetowej także w telewizorach Samsung. W jej skład będzie wchodzić funkcja Internet@TV umożliwiająca dostęp do wielu serwisów internetowych, a także Search All (możliwość wyszukiwania interesujących nas treści w przewodniku EPG, urządzeniach podłączonych do telewizora oraz internecie) oraz Web Browser, czyli pełnowartościowa przeglądarka stron WWW. W telewizorach Samsunga nie zabraknie też oczywiście gier, aplikacji oraz wypożyczalni filmów. Sony: W tym roku pojawią się (na razie tylko w USA) pierwsze telewizory Sony z funkcją Google TV. Trudno jednak w tej chwili stwierdzić, jakie możliwości i dostęp do jakich treści będzie dawał mariaż tych dwóch gigantów. Start usługi Google TV w Europie, a tym bardziej w Polsce, jest jednak mocno niepewny. Toshiba: W połowie roku Toshiba ma zaprezentować pierwsze telewizory z dostępem do platformy Toshiba Places. Pozwala ona na zarządzanie treściami i dostęp do szerokiej gamy usług internetowych i multimedialnych. Foto: Komputer Świat Choć zapowiadany przez Sony pilot do sterowania Google TV wygląda imponująco, to obsługa funkcji internetowych zapowiada się na dość skomplikowaną i niezbyt wygodną. Prognoza Do 2013 roku może potrwać ścieranie się pomysłów na internetowe funkcje telewizorów. Do tego czasu sytuacja będzie się dynamicznie zmieniać, a producenci będą się prześcigać w możliwościach sieciowych i multimedialnych. Znacznie ekologiczniej Wraz ze wzrostem wielkości ekranów plazmowych i LCD znacznie zwiększało się też zużycie prądu. Dla większości osób nie do zakceptowania był pobór 400 watów - utrzymanie tak energochłonnego telewizora kosztowało nawet kilkaset złotych rocznie. Na szczęście producentom udaje się produkować coraz bardziej przyjazne środowisku i naszemu portfelowi modele. Czy jest jednak jakaś granica w ograniczaniu apetytu telewizorów na energię elektryczną? Etykiety UE: Od 30 listopada 2011 roku producenci urządzeń RTV, w tym również telewizorów, będą zobowiązani do podawania informacji o sprawności energetycznej swoich produktów. Specjalne etykiety, znane już między innymi z pralek czy lodówek, pozwolą klientom porównać energochłonność poszczególnych modeli i wybrać najbardziej przyjazne środowisku urządzenie. Już teraz niektórzy producenci zdecydowali się na umieszczanie takich etykiet - na przykład Sharp w ten sposób oznacza wszystkie swoje najbardziej energooszczędne modele kwalifikujące się do grupy A i A+. Nowe technologie wyświetlania obrazu: Technologie, które za kilka lat będą stosowane do produkcji telewizorów (na przykład OLED), wbrew zapowiedziom nie okazują się wcale takie energooszczędne. Prototypy telewizorów OLED zużywają co najmniej tyle samo prądu, co ich odpowiedniki wykonane w technologii LCD. Przyjazne obudowy: Słabo działający recykling tworzyw sztucznych jest solą w oku ekologów. Niektórzy producenci decydują się więc na zastąpienie plastiku materiałami, które znacznie łatwiej można ponownie wykorzystać. Na przykład telewizory Philipsa z serii Econova mają aluminiową obudowę (swoją drogą wykonaną z metalu pochodzącego z odzysku). Inni producenci biorą pod uwagę wykorzystywanie tworzych sztucznych z recyklingu, ale przy takich materiałach znacznie trudniej jest uzyskać tak modny obecnie połysk. Na szczęście już dawno zabroniono do produkcji urządzeń używać niebezpiecznych dla zdrowia i środowiska naturalnego materiałów - ołowiu czy rtęci. Prognoza Pierwsze telewizory klasy A+ pojawią się już w 2011 roku. W 2013 roku co najmniej połowa telewizorów będzie spełniała wymagania klasy A lub B, czyli 40-calowe modele będą zużywać poniżej 100 watów energii. Telewizor bez kabli Superpłaski telewizor powieszony na ścianie wygląda naprawdę dobrze, pod warunkiem że wszystkie niezbędne kable schowane są w specjalnie przygotowanych w ścianie kanałach. Już niedługo jednak telewizor będziemy mogli powiesić w każdym miejscu, w ogóle nie przejmując się kablami. Wszystkie problemy rozwiążą połączenia bezprzewodowe. Foto: Komputer Świat Dzięki wbudowanemu w notebook chipowi Intel Wireless Display oraz odbiornikowi Netgear Push2TV PTV1000 (A) lub PTV2000 (B) obraz z ekranu laptopa można bezprzewodowo wysłać do telewizora. Na targach CES 2011 firma Haier pokazała telewizor z bezprzewodowym systemem zasilania (C). Dotychczas były one albo za słabe, albo za drogie, poza tym nie pozwalały na zdalne zasilanie urządzenia. Wkrótce się to jednak zmieni. Już niedługo do telewizora będzie można bezprzewodowo transmitować nie tylko obraz i dźwięk, ale również energię niezbędną do jego działania. Wireless Display: Nowa wersja oferowanego już od jakiegoś czasu przez firmę Intel standardu Wireless Display pozwala już na bezprzewodowe przesyłanie do telewizora obrazu 1080p (z dźwiękiem) bez żadnych strat na jakości. Mają być w nią wyposażane najnowsze notebooki. Co ważne, nowa wersja tego standardu wspiera już standard HDCP, więc możliwe będzie bezprzewodowe przesyłanie do telewizora filmów z płyt Blu-ray i DVD. Dzięki masowej produkcji chipów obsługujących Wireless Display i specjalnych odbiorników podłączanych do telewizora znacznie spadną koszty bezprzewodowej transmisji wideo - chipy wymagane do obsługi nowej technologii nie powinny mocno podnieść cen notebooków, a odbiornik będzie kosztował mniej niż 800 złotych. Bezprzewodowe zasilanie: Firmy Sony oraz Haier, duży chiński producent elektrycznego sprzętu do domu, pokazały prototyp telewizora zasilanego drogą radiową. Zasada działania przekazywania energii na odległość wykorzystuje zjawisko indukcji elektromagnetycznej (wykorzystywanej na przykład do bezdotykowego ładowania elektrycznych szczoteczek do zębów). Dotychczas wydajność takiego zasilania nie była wystarczająca do zasilenia telewizora, ale ciągłe zmniejszanie energochłonności odbiorników z jednej strony oraz coraz bardziej wyrafinowane techniki indukcji elektromagnetycznej z drugiej sprawiają, że marzenie o bezprzewodowej telewizji staje się coraz bardziej realne. Prognoza Urządzeń niezbędnych do bezprzewodowej transmisji obrazu Full HD możemy spodziewać się jeszcze w 2011 roku. Jednak zasilane radiowo telewizory na rynek wejdą najwcześniej w 2014 roku. Filmy na zamówienie Nawet jeśli w naszym telewizorze mamy ustawionych 300 kanałów telewizyjnych, to kiedy siadamy wygodnie na kanapie przed ekranem, nie potrafimy znaleźć żadnej audycji, która zainteresowałaby nas. Nic dziwnego, w końcu poszczególne kanały nadają programy i filmy zgodnie ze swoimi ramówkami, a nie z naszymi preferencjami. Na szczęście w telewizorze przyszłości nie będziemy wybierać kanału do oglądania, tylko konkretny program lub film - taki, na jaki mamy aktualnie ochotę. Foto: Komputer Świat Dostęp do domowej wypożyczalni filmów mają już klienci większości kablówek i platform satelitarnych (na zdjęciach: UPC (A), Cyfrowy Polsat (B), Cyfra+ (C), telewizja n (D)). Telewizory Panasonica dają z kolei dostęp do internetowych wideotek z filmami za darmo (E). Już teraz większość producentów wyposaża swoje telewizory w możliwość skorzystania z internetowej wideoteki, a sieci kablowe dają nam dostęp do wypożyczalni, dzięki której bez ruszania się z kanapy obejrzymy wybrany przez nas tytuł. Idea nadawania programów telewizyjnych konkretnego dnia o ustalonej z góry porze jest skazana na porażkę. Nadchodzi czas telewizji na żądanie. Internetowe wideoteki: Już teraz producenci telewizorów z funkcjami internetowymi dają nam dostęp do serwisów z filmami, które możemy oglądać za darmo lub za niewielką opłatą - w Polsce są to głównie serwisy oraz z bezpłatnymi serialami i starszymi filmami. W przyszłości wybór z pewnością będzie większy, a dzięki zażartej konkurencji ceny za wypożyczenie kinowego hitu z pewnością staną się bardziej akceptowalne. Oczywiście w telewizorze XXI wieku nie będzie mogło również zabraknąć dostępu do serwisu YouTube. Wideo na żądanie z kablówki lub satelity: UPC, Aster, Multimedia, Cyfrowy Polsat czy telewizja n - ci wszyscy operatorzy oferują użytkownikom dostęp do usługi Video on Demand (VoD), czyli domowej wypożyczalni filmów. Ceny za obejrzenie najnowszego filmu nie przekraczają kilkunastu złotych, są więc znacznie niższe niż ceny biletu do kina. W przyszłości oferta programowa usług VoD będzie się z pewnością wzbogacać, a jakość obrazu i wygoda korzystania z wypożyczalni znacznie się zwiększy. Wideo w podróży: Jeśli nie zdążymy obejrzeć filmu wieczorem, dokończymy pokaz następnego dnia w podróży - na przykład na swoim smartfonie czy tablecie. Niektórzy producenci (na przykład Apple) wprowadzili już możliwość wypożyczania filmów na swoich urządzeniach. Reszta z pewnością zrobi to w najbliższych latach. Prognoza Już w 2011 roku dostęp do internetowych wypożyczalni filmów w telewizorach stanie się standardem. Nie dalej jak w 2014 roku oglądanie treści na żądanie będzie zupełnie powszechne. Nowe techniki obrazu Technologia ciekłokrystaliczna (LCD) przebojem zdobyła rynek. Ponieważ jednak piksele w matrycy LCD nie świecą, a jedynie przepuszczają w odpowiedni sposób światło, telewizory LCD muszą być podświet­lane - specjalnymi świetlówkami lub diodami LED. W tej chwili jedyną alternatywą dla telewizorów LCD są modele plazmowe, w których w przeciwieństwie do LCD pojedyncze komórki (czyli piksele) świecą własnym światłem. Zapewnia to większy kontrast i lepsze kąty widzenia. Foto: Komputer Świat Technologia OLED umożliwia tworzenie elastycznych ekranów, ale w najbliższych latach duże telewizory OLED nie pojawią się na rynku. Obie technologie wyświetlania obrazu są jednak już dość stare, a alternatywy - ciągle w powijakach. Plazma i LCD rządzą światem telewizorów od kilku lat. Już niedługo jednak zyskają groźnych konkurentów. Czy warto czekać na nowe technologie? Nowe sposoby podświetlania tła: Już teraz tacy producenci, jak LG, Sony czy Philips, mają w swojej ofercie telewizory z punktowym podświetlaniem za pomocą diod LED. Dzięki temu, że diody znajdują się bezpośrednio za matrycą LCD i można regulować natężenie światła niemal każdej z nich z osobna (w praktyce można sterować jedynie blokiem składającym się co najmniej z kilku diod), obraz może być znacznie bardziej kontrastowy. Ponieważ jednak jeden blok diod podświetla zwykle co najmniej kilkaset pikseli LCD, na białych elementach obrazu umieszczonych na ciemnym tle pojawiają się niepożądane efekty (aureole). Foto: Komputer Świat Półprzezroczyste wyświetlacze AMOLED (tutaj zamontowane w odtwarzaczach MP3 Samsunga) łatwo wyobrazić sobie w ekskluzywnej linii telewizorów przyszłości. Dlatego Samsung w swoich laboratoriach pracuje nad podświetlaniem doprowadzanym do poszczególnych pikseli LCD za pomocą przezroczystych i niezwykle cienkich nanorurek węglowych (CNT, Carbon Nano Tubes). Nie wiadomo jednak, czy i ewentualnie kiedy technologia ta wejdzie do seryjnej produkcji. Mirasol: Stworzona przez firmę Qualcomm technologia kolorowego e-papieru Mirasol za chwilę powinna mieć swój rynkowy debiut. Niestety, zdecydowanie bardziej sprawdzi się w czytnikach e-booków i tabletach niż w telewizorach. Foto: Komputer Świat Ekrany Mirasol słabo świecą, zbyt słabo odzwierciedlają kolory i działają za mało płynnie, aby można je było wykorzystać w produkcji telewizorów. OLED: Ekran z milionami świecących organicznych diod jest najgorętszym kandydatem do telewizora przyszłości. Firma LG już zrobiła OLED o przekątnej 15 cali (około 6000 złotych) i pokazała prototyp 32-calowego modelu, jego produkcja jest jednak absurdalnie droga. Prognoza Telewizory LCD w następnch latach zyskają lepsze sposoby podświetlania tła, a plazmy staną się znacznie tańsze. Ogromnego skoku w jakości obu technologii jednak już nie będzie. W 2015 roku powinny pojawić się pierwsze duże telewizory OLED w akceptowalnych cenach. W kolejnych latach na rynek będą też wchodzić modele o podwyższonej rozdzielczości (3840x2160 lub 4096x2216 pikseli). Lepsze wideoprojektory Jeśli marzymy o naprawdę dużym ekranie, zamiast telewizora powinniśmy kupić projektor. Niestety, dostępne obecnie na rynku urządzenia mają kilka poważnych wad. Przede wszystkim wykorzystywane w rzutnikach lampy szybko się zużywają i są dość drogie, a dodatkowo mocno się grzeją, więc wymagają stosowania głośnego wentylatora lub skomplikowanych kanałów chłodzących. Foto: Komputer Świat Miniaturowe projektory LED nadają się co najwyżej na biwak - wyświetlają ciemny obraz o niskiej rozdzielczości. Na szczęście do świata projektorów dynamicznie wchodzą nowe technologie, dzięki którym popularność rzutników do kina domowego wzrośnie. Dzięki nowym technikom projekcji oraz pełnej obsłudze sygnału 3D z odtwarzaczy Blu-ray projektory już niedługo mogą wyjść z cienia telewizorów. LED i laser: Diody LED i lampa laserowa praktycznie w ogóle się nie zużywają (producenci zapewniają co najmniej 20 000 godzin świecenia) i nie potrzebują aż tak mocnego chłodzenia - projektory mogą być więc mniejsze, cichsze i tańsze. Niestety, dotychczas dostępne projektory z diodami LED były zbyt ciemne - zapewniały jasność na poziomie najwyżej 200 ANSI lumenów, a do kina domowego niezbędne minimum to 1000 ANSI lumenów. Foto: Komputer Świat Nie do filmów: Projektory Casio z serii XJ wykorzystują diody LED lub laser, ale parametry obrazu są zbyt słabe do kina domowego. Technologia LED i laserowa rozwija się jednak błyskawicznie, więc już za kilka lat projektory będą spełniać nawet najbardziej wyśrubowane wymagania amatorów kina domowego. 3D: Reklamowane jako projektory 3D urządzenia to tak naprawdę rzutniki potrafiące wyświetlać 120 obrazów na sekundę. Działają jedynie po podłączeniu do komputera wyposażonego w zestaw NVIDIA 3D Vision oraz założeniu na nos specjalnych, dość drogich okularów. Foto: Komputer Świat Projektor Sony VPL-VW90 współpracuje z odtwarzaczem Blu-ray 3D, wyświetla nawet 300-calowy obraz o rozdzielczości Full HD i ma jasność 1000 ANSI lumenów. Co z tego, jeśli trzeba za niego zapłacić 28 000 złotych. Nie współpracują jednak z odtwarzaczami Blu-ray 3D czy konsolą Sony PlayStation - za projektor kompatybilny z tymi urządzeniami trzeba zapłacić około 20 tysięcy złotych. To jednak tylko kwestia czasu - za kilka lat z pewnością pojawią się znacznie tańsze uniwersalne rzutniki 3D. Foto: Komputer Świat Sharp XV-Z17000 ma możliwości i parametry podobne do widocznego powyżej rzutnika Sony. Kosztuje około 20 000 złotych. Choć firma Apple opatentowała technologię projekcji, w której obraz 3D ma być widoczny bez okularów, na rynku nieprędko pojawi się wykorzystujące ją urządzenie. Prognoza Porządne projektory 3D do kina domowego za mniej niż 8000 złotych pojawią się na rynku w 2012 roku. Jednak zużywające się lampy zostaną w nich zastąpione diodami LED najwcześniej w 2014 roku. Lepszy dźwięk Płaski ekran, płaski dźwięk - to smutna prawda o większości współczesnych telewizorach LCD i plazmowych. Obudowy stają się coraz cieńsze, więc coraz trudniej zmieścić w nich porządne głośniki. Jednak znacznej poprawy dźwięku z telewizora możemy spodziewać się już całkiem niedługo. Płaskie telewizory chorują na przypadłość określaną jako kiepski dźwięk. Niestety, na horyzoncie nie widać leków, które mogą zapobiec tej chorobie. Płaskie głośniki: Niewielka firma Emo Labs stworzyła ultrapłaskie głoś­niki, które można zamontować... na ekranie. Ponieważ są one niemal całkowicie przezroczyste, jasność matrycy zmniejszyłaby sie jedynie o kilka procent. Foto: Komputer Świat Sześć niskotonowych głośników i tunel zapewnią dźwięk z bogatymi basami. Telewizory z takim rozwiązaniem byłyby prawie o 20 procent droższe od modeli ze zwykłymi głośnikami, jednak jakość dźwięku uległaby znacznej poprawie. Niestety, nie wiadomo jeszcze, kiedy na rynku pojawią się telewizory z wibrującym ekranem. Grube telewizory: Jeden z producentów urządzeń audio-wideo postanowił pójść pod prąd trendów - Bose VideoWave System (patrz obrazek poniżej) to zestaw z telewizorem o grubości 15 centymetrów, czyli kilkakrotnie grubszym niż oferuje konkurencja. Jednak dzięki temu można było wbudować w jego obudowę system głośników i specjalny tunel, co ma zapewniać czysty i bogaty w basy dźwięk przestrzenny. Oddzielne głośniki: Dla producentów to całkiem niezły biznes - klient, który kupi nowy telewizor ze słabym dźwiękiem, prawdopodobnie skusi się dodatkowo na zapewniający lepszą jakość audio system głośników lub... soundbar. Wydobywający się z niego dźwięk ma zwykle dobrą jakość i nieźle sprawia wrażenie przestrzennego. Foto: Komputer Świat Złudzenie akustyczne: soundbar Yamahy ma grać tak, jakby wokół słuchacza znajdowało się pięć głośników. Prognoza Telewizory z dobrym nagłośnieniem będą jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę, że im bardziej płaski telewizor, tym gorszy dźwięk. Oczywiście modele z porządnymi właściwościami audio będą znacząco droższe od zwykłych telewizorów. Na rynku pojawi się też więcej dobrej jakości i stosunkowo niedrogich soundbarów i systemów kina domowego. Prostsza obsługa Elektroniczny przewodnik po programach, dostęp do internetu i obsługa plików multimedialnych - nowoczesne telewizory mają coraz więcej funkcji. I są coraz bardziej skomplikowane w obsłudze. Pojawia się więc coraz więcej ciekawych pomysłów na znaczne uproszczenie sterowania. Foto: Komputer Świat Pilot dołączany do telewizorów Samsung z serii C9000 ma tylko sześć tradycyjnych przycisków. Pozostałe wyświetlają się w razie potrzeby na dotykowym ekranie. Telewizory są coraz cieńsze, ale ich instrukcje obsługi coraz grubsze. Na szczęście producenci mają znakomite pomysły na uproszczenie obsługi. Bezprzewodowy wskaźnik: LG od zeszłego roku wyposaża swoje topowe modele w dodatkowy pilot przypominający kontroler dołączany do konsoli Wii. Poruszając nim w powietrzu, sterujemy znajdującym się na ekranie kursorem i dzięki temu błyskawicznie możemy wybrać interesującą nas opcję. Jednym słowem - doskonały pomysł. Ekran dotykowy: Od czasu iPhone'a ekran dotykowy wydaje się gwarantem łatwej obsługi. Jednak pierwsze sterowniki do telewizorów z dotykowym ekranem mogą rozczarować - będą z pewnością mniej poręczne od zwykłych pilotów i trzeba będzie pamiętać o ich częstym ładowaniu. Z pewnością jednak producenci będą coraz chętniej udostępniać aplikacje na Androida i iOS umożliwiające sterowanie telewizorami za pomocą smartfona lub odtwarzacza MP3. Ciekawy pomysł ma też Panasonic, który chce zaoferować swoim klientom specjalny tablet współpracujący ściśle z telewizorem. Foto: Komputer Świat Tablet Panasonica ma pełnić rolę nie tylko pilota do telewizora, ale również przenośnego ekranu, na którym możemy oglądać na przykład inny kanał telewizji. Nietypowe piloty: Nietypowych sterowników na rynku będzie coraz więcej - wiele z nich będzie z pewnością przypominać dwustronny pilot do urządzenia D-Link Boxee. Foto: Komputer Świat Pilot dołączany do urządzenia D-Link Boxee ma dwie strony - z podstawowymi przyciskami dotykowymi oraz klawiaturą Qwerty. Producenci coraz chętniej będą też w pilotach umieszczać pola dotykowe, miniekrany i czujniki reagujące na ruch. Sterowanie głosem: Telefony komórkowe i systemy nawigacji już dziś można obsługiwać, wydając im głosowe komendy. Choć sterowanie głosem nie sprawdzi się przy typowej obsłudze telewizora (zmiana programów, regulacja głośności), to przy wprowadzaniu adresów internetowych czy tytułów filmów byłoby to rozwiązanie idealne. Prognoza Producenci coraz chętniej będą nas kusić do swoich telewizorów intuicyjną obsługą. Do 2012 roku niewiele się jednak zmieni. Od 2013 roku na rynku będą pojawiać się jednak coraz ciekawsze rozwiązania zwiększające wygodę obsługi. Staną się też znacznie tańsze i będą dostępne dla większości modeli z oferty. Fot.: Getty Image
Odpowiedź. Ludzie ciągle starają się ulepszać i udoskonalać komputery pierwsze komputery potrafiły zrobić tyko kilka operacji na sekundę i zajmowały dużo miejsca. Obecni są małe i dużo bardziej wydajne w przyszłości komputery będą posiadały procesory kilkaset razy lepsze oraz będą bardzo wysoko zaawansowane technologicznie.
zapytał(a) o 09:24 Napisz po angielsku jak według Ciebie będzie wyglądał świat w 2100 roku. ok 100 słów ? Odpowiedzi I think that in 2100 of year everything will change it will be a new generation nothing will be the same. Cars no longer to fuel will only be for example to water. For us they will be looking into windows people on flying saucers. We will make friends with Martians what will let us develop technologies still more. Future in 2100 is a bit pessimistic since, a lot of people in these times won't be it is necessary to move in order so to do anything there will be fat people what overweight is being bound shorter living. The pros and cons of living in such world are. Pluses are so the nation will become more ecological what cars result to water from. And minuses are so the man will forget how real walks in forests which will probably be missing looked like .. . A teraz na polski Sądzę że w 2100 roku wszystko się zmieni to będzie nowa generacja nic nie będzie takie same. Samochody już nie będą na paliwo tylko na przykład na wodę. Do okien będą nam zaglądać ludzie na latających spodkach. Zaprzyjaźnimy się z Marsjanami co pozwoli nam rozwijać jeszcze bardziej technologie. Przyszłość w 2100 jest trochę pesymistyczna ponieważ, wiele ludzi w tych czasach nie będzie się trzeba poruszać żeby cokolwiek zrobić więc będą ludzie grubi co z nadwagą się wiąże krótsze życie. Są plusy i minusy życia w takim świecie. Plusy są takie że naród stanie się bardziej ekologiczny z czego wynikają samochody na wodę. A minusy są takie że człowiek zapomni jak wyglądały prawdziwe spacery po lasach, których prawdopodobnie nie będzie. LICZĘ na naj ;) google tłumacz jest najgorszym tłumaczem DOWN2000 odpowiedział(a) o 09:44 the world will all be fucking flew and no one will have to walk. will not be thieves, murderers, and prisons. will be many more ads on television, schools will be so cool that all children will attend lusia98 odpowiedział(a) o 18:15 The world for a hundred years? Half the world will be Muslim, Christianity does not exist. Europe is united under a new organization which is Polish (I am also hard to believe). Russia is a small European Państewkiem, while the breaks up into several smaller states. At the Arabs more shit than usual, but united under a common flag. China is the largest country on candles, occupies most of Asia. The world tries to stand on their feet after the third century, ś. and struggling with the devastating effects of weather that contributed to the end of hostilities. Technology has not gone far forward (because in the meantime withdrew), however, that the public have to optimize systems, and economics and the economy. There is no longer companies that prey on humans slow the development of a social gathering all the money and doing all of the balloon to be able to rattle even more money as it is today. Created the first spacecraft of the fleet a real handful, consisting of small unmanned suspended in orbit. Environment ruined by indiscriminate use of chemical and biological weapons during the recent conflict and climate change. South America. spustynniała. Poland is nachapała investing in the armaments industry, instead of directly in the conflict of war. Ukraine captures a fortune on food production in Western Europe. Disseminating technologies which today are only the seeds are formed. Japan regains its independence, however, drowned and devastated the island forcing the Japanese to settle on the ocean floor. In the future, it gives a huge income, and again puts Japan at the forefront of countries but before that happens even have suffered a lot. Many of the paranormal was ultimately to confirm what gives new opportunities for technological development. The issue of UFOs is taken deadly seriously, but after that things have not changed. After the war, many European countries returned to democratic system of computer-aided (the machine to a large extent determine the country) at uwydajnienia economic system and power. In Poland, democracy does not return, is superseded by the new system which has become an example for other countries. Created the first permanent Martian base with the real event. More or less at a glance so will the world look in na najlepszą ;-)pozdrawiam Bibi789 odpowiedział(a) o 20:30 Napisz na googlach,na tłumaczu. Uważasz, że ktoś się myli? lub Na początku lat 70. kobiety rodziły średnio 4,5 dziecka. Jednak do 2015 r. całkowita dzietność dla świata spadła do poziomu poniżej 2,5 dziecka na kobietę. Prognozy nie sią optymistyczne. Według raportu IPCC do 2030 roku musimy zredukować emisje CO2 o połowę, a kilkanaście lat później - do zera, żeby ustabilizować wzrost temperatury na poziomie 1,5 - 2 st. Tylko, że na razie się na to nie zanosi, bo emitujemy coraz więcej, zamiast coraz mniej. Globalne ocieplenie może więc postępować szybciej niż oszacowali (dość zachowawczy) naukowcy z IPCC. Za kilkadziesiąt lat - może nawet około 2045 roku - możemy znaleźć się w samym środku klimatycznej apokalipsy. Gotujemy naszym dzieciom tragiczną przyszłość. I sobie zresztą też. Co będzie? Na pewno będzie chaos Trudno przewidzieć jak będzie wyglądać przyszłość świata w XXI stuleciu (nie mówiąc już o następnych) ponieważ zmiana oznacza nie tylko ocieplenie ale przede wszystkim destabilizację klimatu i związanych z nim zjawisk pogodowych. Najpewniejszy jest chaos. Przyszłość takiej na przykład Polski będzie zależeć od tego, czy trafi nam się akurat susza z pożarami czy ulewy z powodziami, a może nam się trafić i jedno i drugie. Nawet w strefie umiarkowanej będą się zdarzać klęski żywiołowe: huragany, burze, śnieżyce. Gdzie spadnie śnieg? IMGW ostrzega przed intensywnymi opadami na południu kraju Fot. Marek Podmokły / Agencja Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta Nie wiadomo też, jak poszczególne państwa i społeczeństwa zareagują na skutki zmiany klimatu. Czy wreszcie ograniczą emisje? Czy nauczymy się żyć bez prądu? Bez samochodów? Czy rządy podejmą radykalne kroki, a może wprowadzą dyktatury? A może dalej nie będą robić nic i dojdzie do rewolucji, albo do rebelii albo do wojny? A może raczej do stworzenia enklaw dobrobytu, gett dla najbogatszych i kryzysu humanitarnego na skalę planetarną? Powinniśmy się bać? Tak Obecnie, globalne emisje CO2 podążają trajektorią zbliżoną do najgorszego rozpatrywanego przez IPCC scenariusza (tzw. business as usual). Oznacza to ocieplenie w tempie 0,25-0,32°C na dekadę, czyli szybsze niż założone w ostatnim raporcie IPCC. A więc przekroczenie progu 1,5 stopnia może nastąpić już w 2030 roku, a 2 st w 2045. Nie wiem jak Wy, ja w 2045 roku ja będę mieć raptem. 60 lat, moja córka - 31, mniej więcej tyle, co ja teraz. Jeśli dożyjemy, bo już za parę lat może się zdarzyć taka fala upałów, że ja albo ona dostaniemy udaru i umrzemy. Powiecie, że zawsze można było umrzeć od udaru cieplnego. Zgoda, ale teraz mamy jakby większe szanse. Dwa stopnie nie brzmią groźnie, jeśli myślimy o temperaturze, ale mogą mieć katastrofalne skutki. Naukowcy właśnie w tych okolicach, 1,5 - 2 stopni sytuują, "punkt bez powrotu", czyli moment, w którym globalna katastrofa pójdzie już z górki i nie da się zatrzymać. Arktyka zacznie topnieć. Jeśli Arktyka zacznie topnieć lód i śnieg przestaną odbijać promieniowanie słoneczne (białe odbija, pamiętacie ze szkoły, nie?), a ciemna powierzchnia ziemi i woda z oceanów (której będzie więcej, bo lód się topi!) zacznie pochłaniać ciepło, co będzie dodatkowo ogrzewać Ziemię. Wyższa temperatura to szybszy rozkład materii organicznej w glebach, czyli dalsze emisje dwutlenku węgla i metanu. Wieczna zmarzlina przestanie być wieczna, a dotychczas mroziła ona materię organiczną, czyli. dalsze emisje CO2. Zacznie się uwalniać metan z oceanicznych pokładów hydratów metanu. A metan nie dość, że podgrzewa to może wywoływać tsunami. Będą fale upałów i susze, a to z kolei oznacza pożary, a pożary oznaczają że węgiel uwięziony w lasach trafi (jako CO2) do atmosfery i. sami widzicie, że zaczyna się piekielne koło. I jeśli się zacznie, to już go nie powstrzymamy. Susza pustoszy uprawy. Lubelszczyzna, Konopnica, 26 sierpnia 2015 Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta Co się może wydarzyć? Katalog nieszczęść Spróbujmy wyliczyć możliwe nieszczęścia i zagrożenia mając świadomość, że nie jesteśmy w stanie dokładnie ich przewidzieć. Każde z nich może wywołać skutek, którego teraz jeszcze sobie nie wyobrażamy i zmienić scenariusz końca świata. W tym scenariuszu pewne są jedynie duże lub wielkie tragedie. Upały i susze zagrażają rolnictwu. Dłuższy okres wegetacji roślin w strefie umiarkowanej brzmi nieźle, ale ocieplenie oznacza też wyjałowienie gleby, obniżenie poziomu wód gruntowych, kurczenie się zasobów wody pitnej, niszczenie plonów przez grady, ulewy, huragany. Aha, a jak jest gorąco i sucho to spada też poziom wody w rzekach, Brakuje wody nie tylko do picia, ale przede wszystkim - do chłodzenia elektrowni. A bez elektrowni nie ma prądu, a bez prądu nie ma klimatyzacji, nie ma ratunku przed skutkami katastrof. Klęski żywiołowe już teraz powodują śmierć setek tysięcy ofiar, bezdomność, utratę stabilnych warunków życia. Na razie dzieje się to w krajach biednego Południa, więc mało się tym interesujemy, ale dojdzie i do nas. Niedawna powódź w Mozambiku wywołana przez cyklon Idai pochłonęła setki ofiar i spowodowała katastrofę humanitarną. A więc nie tylko śmierć ludzi, nie tylko zniszczenie infrastruktury ale też epidemię cholery. Nie trzeba chyba dodawać, że w tych warunkach nie ma mowy o dostawach prądu, gazu czy ciepłej wody. W przypadku klęsk żywiołowych nieszczęścia będą szły w pakietach. W 2017 roku wyniku ekstremalnych ulew w prowincji Hunan w Chinach trzeba było wysiedlić 800 000 osób. Naukowcy oceniają, że antropogeniczna (czyli wywołana przez człowieka) zmiana klimatu zwiększyła częstotliwość występowania tak gwałtownych ulew w tym regionie dwukrotnie. Zresztą, nie trzeba wcale szukać tak daleko. W tym samym 2017 roku w Portugalii w wyniku pożaru lasów w Portugalii zginęły co najmniej 62 osoby, w zeszłe wakacje w Grecji zginęło 100 osób, miejscowość Mati została doszczętnie zniszczona. Drzewa powalone przez nawałnice, które przeszły nad Pomorzem, 12 sierpnia 2018 Fot. Dominik Werner / Agencja Fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta Całkiem prawdopodobne jest też to, że po prostu nas zaleje. Poziom wody w morzach i oceanach z pewnością się podniesie, choć na razie trudno oszacować o ile. Zmieni się linia brzegowa. Profesor Szymon Malinowski z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego nie ma dobrych wiadomości dla Gdańska, Londynu, Florydy . Wprawdzie naukowcy nie przewidują zalania Warszawy w ciągu najbliższych stu lat, ale już teraz słona woda może zalewać delty rzek i pola ryżowe, a mieszając się z wodą słodką zanieczyszczać rzeki. Jeszcze raz powtórzmy - wiele zależy od tempa i dynamiki ocieplenia to zaś zależy od tempa emisji gazów cieplarnianych. Pamiętajmy o tym, że emitujemy szybko, a CO2 rozkłada się wolno. Dzisiaj więc wpływamy na przyszłość ziemi w perspektywie setek, może tysięcy lat. Jeśli zdecydujemy się dalej spalać coraz więcej paliw kopalnych, podążając czerwoną linią, to do 2300 roku temperatura wzrośnie prawdopodobnie o około 8°C - piszą profesor Malinowski, Marcin Popkiewicz i Agnieszka Kardaś w książce Nauka o klimacie - Owszem, możemy mieć szczęście - być może czułość klimatu okaże się mniejsza i wzrost temperatury wyniesie tylko 6°C. Ale może się okazać, że mylimy się w drugą stronę, a średnia temperatura powierzchni Ziemi wzrośnie o nawet 10°C Mogą być jeszcze inne niespodzianki. Francuski biolog Jean-Michel Claverie w próbkach pobranych z wiecznej zmarzliny na Syberii odkrył nieznanego wirusa giganta . Takich niespodzianek może być pod lodem więcej, niewykluczone więc, że do powyższych katastrof będziemy musieli dorzucić dziesiątkowanie populacji przez nieznane, albo zapomniane choroby. I to się również może wydarzyć całkiem niedługo. Snujemy tu rozważania z perspektywy człowieka, ale dorzućmy jeszcze do tego tzw. szóste wymieranie czyli utratę bioróżnorodności i zagładę całych ekosystemów. Zagrażamy nie tylko sobie - ludziom nawzajem - ale doprowadziliśmy już do anihilacji wielu gatunków organizmów. Na potęgę przeławiamy oceany, zatruwamy rzeki, wycinamy lasy, niszczymy siedliska innych żywych istot. Szkodzimy tym również sobie, znowu w sposób, którego nie umiemy jeszcze do końca przewidzieć. Najbardziej ucierpią najsłabsi i najbiedniejsi Prędzej czy później, ale raczej prędzej do wymienionych wyżej skutków dojdzie czynnik ludzki. Globalna katastrofa humanitarna jest wielce prawdopodobna - już teraz cierpią biedni i wyzyskiwani. I będą cierpieć jeszcze bardziej, bo ocieplenie najszybciej zdewastuje te obszary Ziemi, które już teraz są najcieplejsze. Wkrótce - na przestrzeni kilkudziesięciu lat - mogą stać się one po prostu niezdatne do życia. To oznacza, że będzie tam tak gorąco, że ludzie po prostu będą umierać . To z kolei oznacza uchodźców klimatycznych. Z krajów południa. Z krajów islamskich. Z terenów zamieszkanych przez ludzi o nie-białym kolorze skóry. Mając w pamięci kryzys uchodźczy wywołany wojną w Syrii - której przyczyną była susza spowodowana ociepleniem klimatu! - biorąc pod uwagę łatwość mobilizacji ksenofobicznej, ciągle żywy rasizm i nacjonalizm oraz generalną skłonność bogatszych do obrony dobrostanu - jakiś rodzaj wojny jest bardzo prawdopodobny. Może będzie to wojna o zasięgu światowym, może szereg lokalnych konfliktów, a może globalna rebelia, która doprowadzi do destabilizacji dotychczasowych układów politycznych i państwowych? Uchodźcy w Libanie mieszkają w plastikowych namiotach. Zima to dla nich najtrudniejszy czas. Fot. Adam Rostkowski / Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej Fot. Adam Rostkowski / Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej Poza tym, zasoby paliw kopalnych, z których teraz czerpiemy energię, kurczą się. Możemy sobie wyobrazić scenariusz nieprzyjemny: wojnę o zasoby, energię elektryczną dla bogatych, koniec społeczeństwa względnego dobrobytu nawet w krajach bogatej Północy i Zachodu. Trzeba jednak pamiętać, że nawet w scenariuszu hurraoptymistycznym, czyli takim, w którym sprawiedliwie i solidarnie ograniczamy - jako ludzkość - emisje CO2 będzie to koniec wygodnego życia, jakie znamy. Być może będziemy musieli reglamentować prąd. Zrezygnować z transportu dóbr z odległych zakątków świata. Zrezygnować z komunikacji samochodowej, co zresztą powinniśmy byli zrobić już dawno. Nosić długo te ubrania, które już mamy, myć się mydłem w kostce, oszczędzać wodę. To ciągle lepsze niż koniec świata. Przy okazji - przemysłowa hodowla zwierząt. już teraz zabiera tereny pod uprawę i przyczynia się do emisji metanu - drugiego obok CO2 najbardziej szkodliwego dla środowiska gazu cieplarnianego. Nigdy dość przypominania, że naprawdę warto przestać jeść mięso. Już nawet nie ze względów etycznych, ale praktycznych, chociaż w dzisiejszych czasach "etyczna konsumpcja" naprawdę nabiera praktycznego, jeśli nie strategicznego wymiaru. Musimy się bać i musimy działać. Ale jak? Tylko, że sama etyczna konsumpcja nas nie zbawi. Konieczne jest ograniczenie produkcji. Nie mówmy - przynajmniej na razie - o zrównoważonym rozwoju, bo jeśli chcemy uratować Ziemię, to musimy raczej się zwijać, a na pewno zwijać produkcję i związane z nią wydobycie i emisje. To wymaga zdecydowanych działań od rządów, to wymaga wywierania presji na korporacje, to wymaga wyrzeczenia się obietnic zysku przez bogatych, a nakłonienie ich do tego naprawdę może być trudniejsze niż wywołanie wojny. Będzie bolało. Ale będzie bolało tak czy inaczej, a stawką jest przetrwanie naszego świata.

Niniejszy artykuł będzie głównie o tej drugiej kwestii, więc dowiesz się stąd o tym, ile powinieneś mieć oszczędności w wieku 25, 30, 35, 40, 45, 50, 55, 60 i 65 lat w zależności od swoich oczekiwań wobec przyszłości. Pamiętaj – słowo „oszczędności” w tym wpisie oznacza aktywa finansowe o wysokiej płynności, takie

„Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi” – miał powiedzieć Albert Einstein. Bez względu na to, czy zdanie to rzeczywiście wypowiedział genialny fizyk, wydaje mi się, że dziś światu mniej niż kiedykolwiek grozi wojna światowa, a bardziej katastrofy ekologiczne, ekonomiczne lub próbuję wyobrazić sobie przyszłość nie widzę uśmiechniętych twarzy. Moim oczom ukazuje się raczej ponura wizja zanieczyszczonej planety pełnej głodujących i szukających dostępu do wody pitnej ludzi. Ich twarze zakryte są maskami przeciwpyłowymi. W tym świecie bogaci żyją w enklawach, na wyspach i w ostatnich oazach dobrobytu. Są odseparowani od otoczenia pesymistyczny obraz pokazało wielu pisarzy w swoich powieściach. Dystopie rysują świat na krawędzi zagłady. W licznych antyutopiach można zobaczyć przyszłość, w której następuje zderzenie jednostki z potężnym systemem. Wolność staje się towarem deficytowym. Człowiek płaci totalnym podporządkowaniem za prawo do książki i oglądając filmy, których autorzy próbują naszkicować przyszłość, mam często poczucie, że zobrazowany proces już postępuje. Być może ponosi mnie wyobraźnia. A może to samospełniające się proroctwo? W marcu pojawił się na YouTubie kilkuminutowy klip z kokpitu Boeinga 777 lądującego w Pekinie. Co zarejestrował pilot kamerą GoPro? Powolne zanurzanie się samolotu w oceanie smogu. Przez kilka minut widoczność za oknem była praktycznie zerowa. Dopiero na wysokości około 150 metrów dostrzec mogliśmy pierwsze zarysy zabudowań. W sieci zresztą da się monitorować poziom zanieczyszczenia powietrza w stolicy Chin. Najczęściej pojawi się komunikat „Unhealthy”, czyli „niezdrowy”. Normy przekraczane są kilkaset całym świecie smog przyczynia się do przedwczesnej śmierci co najmniej 3 milionów osób rocznie. Do 2050 r. ta liczba ma się podwoić – wynika z badań opublikowanych przez czasopismo „Nature” w połowie ubiegłego roku. Inne źródła mówią nawet o ponad 5 milionach zgonów rocznie. Przodują Chiny i Indie, ale wcale nie trzeba wyjeżdżać do Azji, by dostrzec problem. Dotyczy on wielu polskich miast, w tym Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Nowego Sącza, Zakopanego czy człowieka namacalnie wpływa na ocieplenie klimatu. Wzrost emisji dwutlenku węgla, metanu, podtlenku azotu i innych związków tylko w ciągu 100 lat spowodował podwyższenie temperatury na Ziemi o 0,8 stopni Celsjusza. 50 lat przed odkryciem Ameryki przez Kolumba szintoistyczni kapłani znad japońskiego jeziora Suwa rozpoczęli ewidencję rocznych dat zamarzania zbiornika. Dwa i pół wieku później podobne informacje zaczęli zbierać kupcy z dzisiejszego pogranicza fińsko-szwedzkiego. Żadna z tych grup nie kierowała się zapałem naukowym. W pierwszym przypadku chodziło o cele religijne, w drugim o handlowe. Dane, które zarejestrowano są jednak cenne, bo prowadzono je systematycznie. Dzięki nim dowiemy się, że data zamarzania jeziora w Alpach Japońskich przesuwała się od 1443 do 1683 roku zaledwie o 0,19 dnia w ciągu dekady. 24-krotne przyspieszenie nastąpiło dopiero w dobie rewolucji przemysłowej i wyniosło 4,6 dnia na dekadę – możemy przeczytać na stronie Uniwersytetu prognozy stworzyli niemieccy uczeni. W badaniach wykorzystali 26 modeli klimatycznych. Wynika z nich, że temperatura na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej rośnie dwukrotnie szybciej, niż globalnie. W połowie XXI wieku w niektórych regionach ma być tak ciepło, że nie będą one nadawać się do życia. W takim scenariuszu powstanie bezprecedensowa w historii fala migracji. Pojawi się nowa kategoria: uchodźcy klimatyczni. Jeżeli nie zniszczy nas natura, być może pozabijamy się nawzajem z powodu rosnących nierówności ekonomicznych. Z wyliczeń organizacji Oxfam wynika, że 1 proc. najbogatszych ludzi świata posiada tyle, co 99 proc. pozostałych. Jeszcze bardziej działa na wyobraźnię informacja, że 62 najbogatszych ludzi na Ziemi posiada tyle, co 3,5 mld najbiedniejszych razem wziętych. Powyższe wyliczenia często przywołują już nie tylko lewicowi publicyści i alterglobaliści, ale też coraz częściej ludzie zmęczeni neoliberalną wersją kapitalizmu. "Byliśmy głupi, naiwni" - takie wyzwania możemy przeczytać w licznych american dream i trickle-down economics od dawna są przedmiotem żartów satyryków. W ten pierwszy, jeszcze parę lat temu, wierzyło 40 proc. procent Amerykanów. Realne szanse na poprawę bytu miało jednak tylko koło 8 proc. najbiedniejszych mieszkańców USA. Co ciekawe, dwukrotnie większe szanse na dołączenie do klasy najbogatszych mają dzieci w Danii. Z mitem ekonomii skapywania, zgodnie z którym – w uproszczeniu – na bogaceniu się bogatych korzystają wszyscy, rozprawił się nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W raporcie „Causes and Consequences of Income Inequality: Global Perspective” możemy przeczytać, że zwiększenie udziału w dochodach najbogatszych nie powoduje wzrostu PKB. Z kolei odwrotny proces, czyli bogacenie się biednych i klasy średniej, rzeczywiście wpływa na jego wzrost parametrów mam ambicji tworzenia prognozy upadku ludzkości. Nikt nie jest w stanie przewidzieć w jakim miejscu znajdzie się nasza planeta i my sami za 100 czy 200 lat. Wybrałem kilka „scen”, które sprawiają, że widzę przyszłość raczej w ciemnych barwach. Ciężkie krakowskie powietrze pobudza moją wyobraźnię bardziej niż zgrabne słowa o szaleńcach zmieniających świat z apple’owskiej kampanii Think different . Wizja technologii „wykonującej” ciężką pracę, by człowiek mógł zajmować się tym, co kocha, przedstawiona przez Larry’ego Page’a, przegrywa z informacjami, które ujawnił Edward Snowden. Nie wierzę w słowa Marka Zuckerberga o tym, że Facebook nie powstał, by być przedsiębiorstwem, ale dla realizowania społecznościowej misji uczynienia świata bardziej otwartym i połączonym. Przypominają mi się od razu jego próby zredukowania Internetu do samego Facebooka w ramach Nie bez kozery tę inicjatywę nazywa się coraz częściej „biednym Internetem dla biednych ludzi”. Dlaczego napisałem w tym miejscu o szefach wielkich koncernów technologicznych? Z prostego powodu: bo to oni zastąpili polityków w gładkiej mowie i zapowiedziach nowego, wspaniałego świata. To oni snują wizję powszechnej szczęśliwości, realizowanej przy użyciu dostarczanych przez ich firmy spędzam całych dni na umartwianiu się potencjalną zagładą ludzkości. Staram się być szczęśliwym tu i teraz. Bywa jednak i tak, że wyobraźnia pobudzona jakimś czynnikiem zmusza mnie do zastanowienia się nad przyszłością. Nie wizualizuję sobie ostatecznego krachu systemu korporacji, jak podobno czynił to Jello Biafra z zespołu Dead Kennedys. Ale nie znaczy to też, że nie potrafię złożyć puzzli, by ujrzeć do czego prowadzi obecny sposób redystrybucji dóbr. Trudno być optymistą, gdy na Ziemi głoduje prawie miliard ludzi, a dzieje się tak nie dlatego, że świat nie jest w stanie wyżywić wszystkich, ale w dużej mierze z powodu marnotrawstwa.

Nie ma go już prawie od 30 lat i tak samo za 30 lat nie będzie już NATO. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że dotychczasowy układ świata na naszych oczach rozpada się. Stany Zjednoczone tracą swoją supermocarstwową pozycję, Unia Europejska trzeszczy w szwach, a na wschodzie pojawia się nowy światowy lider – Chiny.
Odpowiedzi nowocześnie chyba...xDnie wiem honeyowa odpowiedział(a) o 21:07 Będzie źle... Katastrofy itd[LINK] odp ? ? :D ozii ;D odpowiedział(a) o 21:07 będzie tak samo tylko będzie unowocześniona technologia KtÓś TaM odpowiedział(a) o 21:08 Hmmm no napewno będzie kryzys blocked odpowiedział(a) o 21:08 w Polsce, baby beda wygladac jak obecnie Brytyjki:) Araine odpowiedział(a) o 21:08 Nie będzie istniał. 2012 - koniec świata. +.+ hubi300 odpowiedział(a) o 21:10 peniw nadal gracze będą siedzieli przy swich sprzętachcoś nowego wynajdążlue nadal będą siedzieć przy sklepachmało osub będzie wychodzić z domui wszystko będą mysleli że życie to GTAALBOdla fantastyków będzie jak w częściach gry mass efffect XD yyy zagłada świata... roboty... -_- Wolę o tym nie myśleć, na prawdę. Może się nawzajem pozabijamy. To by było nawet lepsze. Wyobraź sobie świat bez ludzi. W swoim rodzaju piękne. Nie będę narzekać na świat i pisać jaki to on nie będzie zły. Zawsze był taki sam. W końcu musimy dojść do końca. Za 30 to już mało mnie będzie on obchodził. Jesajdu odpowiedział(a) o 22:05 O, coś takiego:[LINK]Może za 30-40 lat, ale na pewno nie w Polsce. blocked odpowiedział(a) o 22:14 blocked odpowiedział(a) o 05:11 Będziemy żenić się przez facebooka. blocked odpowiedział(a) o 14:30 Sama technologia, i pusta bryła. blocked odpowiedział(a) o 18:44 blocked odpowiedział(a) o 20:47 Obawiam się, ze będzie więcej zła na świecie, a ludzie nie będą tego zauważali. Manipulacja płynąca z mediów zrobi ludziom jeszcze większą wodę z mózgów niż teraz. Będziemy jak roboty wykonujące bezmyślnie wszelkie polecenia. Ale to tylko czarna wizja wymyślona na poczekaniu, choć prawdopodobna. Jest też opcja, że ludzie zmądrzeją, będą samodzielnie myśleć, odróżniać dobro od zła. technika na pewno pójdzie do przodu, to oczywiste. ale czy to dobrze to nie wiem. W każdym razie liczy się tu i teraz. Na to i tak mamy niewielki wpływ =) blocked odpowiedział(a) o 11:19 Według mnie będzie to zniszczony krajobraz po wybuchu nuklearnym. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
eNdYm8.
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/46
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/86
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/72
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/58
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/61
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/59
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/74
  • k5ksvx5i8d.pages.dev/21
  • jak bedzie wygladac swiat za 30 lat